Pierwotnie miało być inne zdjęcie, ale znów mały życiowy nieogar. Czasem nie ogarniam nawet Ciebie wiesz? Twojego zachowania i tekstów. A tym bardziej 'planów'. No ale cóż. Chwilowo będę plasteliną. Możesz śmiało mnie ulepić.
Życie nikogo nie oszczędza. Myślałam,że padne na zawał gdy ciocia przyszła do szkoły i powiedziała, że z babcią źle. Teraz siedzę sama w domu i czekam, aż wrócą ze szpitala. Cisza. Przeraża mnie ta cisza, która niesie za sobą grozę i pytania co dalej.
Czasem borykamy się z problemami błahymi, zatracając się w nich. Nie zauważamy wtedy zapowiedzi prawdziwego piekła.
Nie wiem co będzie. Jak teraz bedzie wyglądał mój dom. Jak bedziemy funkcjonować, gdy nasza ostoja słabnie. To dzieki babci jeszcze jakos się trzymamy razem. Zawsze coś. Zawsze kurwa coś.
Uwazam, szczerze, że wstydem żadnym jest płakać do utraty tchu.
To, że czasem sobie popłaczę - nie znaczy, że jestem nieszczęśliwa.
Czasem płaczę, bo poprostu jestem BABĄ.