Ból staje się coraz bardziej dotkliwy i niemal czuje jak płynie w moich żylach wraz z krwią.
To paskudstwo się rozprzestrzenia. Nie pozwala mi jasno myśleć, skupiać się na rzeczach ważnych. Sam nie minie.
Jestem więźniem swojego bólu.
Nauczyli nas regułek i dat ,
Nawbijali nam mądrości do łba ,
Powtarzali , co nam wolno , co nie,
Przekonali , co jest dobre , co złe .
Odmierzyli jedną miarą nasz dzień ,
Wyznaczyli czas na pracę i sen .
Nie zostało pominięte już nic ,
Tylko jakoś wciąż nie wiemy jak żyć ...