Takie tam, z Toffą.
Wczorajszy dzień można zaliczyć do udanego, zaraz po pracy wziełam siostrę i pojechałyśmy kibicować . I mimo, że piłka nożna nie jest dziedziną, w której czuje się pewnie mam coś do powiedzenia. Żal mi ludzi, którzy prędzej opowiadali się za "fanów" Polski a teraz na nią jadą. O jena, przegraliśmy. No i co? Sądzicie, że było tyleee okazji do strzału, a mnie ciekawi jedno. Ile godzin dziennie spędzacie na treningu, ze macie się za wielkich znawców? Nagle wielkie oburzenie na facebooku i żałosne "wiedziałem/am że przegrają". Serio? to może zgłoście się do programu "wróżbita" czy cos? Po raz kolejny jest mi WSTYD, że jestem Polką. Nie dlatego, że nasi chłopcy przegrali, bo jak dla mnie SĄ WIELCY, a dlatego, że po raz enty społeczeństwo polskie dało ciała. Szkoda, że nie umiemy odejść z godnoscią (czego dobrym przykładem jest irlandia) z euro. Tyle.
A dziś wyrywam się z domu, bo babcia ma urodziny a mi nie usmiecha się siedzieć z rodzinką. ;D
Sądzisz, że jedyna prawda, jaka ma znaczenie, to taka, którą można zmierzyć. Dobre intencje się nie liczą, to, co w sercu się nie liczy, to, że na czymś ci zależy nie liczy się, ludzkiego życia nie można osądzić po tym, ile łez wypłakano, gdy zmarł. Dlatego, bo nie możesz ich zmierzyć. Dlatego, że wcale tego nie chcesz. Ale to nie znaczy, że to nie jest prawdziwe.