ja: ej, moge weeeejść?
mag. : Śmiaaało, tylko uważaj na mojego pitbula !
tak jakoś mi się przypomniała wrześniowa rozmowa..
kiedy pojawiły się pierwsze łzy, w sumie nie wiedziała dlaczego, były niekontrolowane.
na dzień dzisiejszy już wie, że bała się iż wydarzy się coś strasznego.
coś co może na zawsze zmienić jej piękne i poukładane życie, z którego
potrafiła się jeszcze tak niedawno cieszyć i wykorzystywać każdy dzień, nie sama.
tymczasem myślała o tym jak to zakończyć, wszystko.
btw - robimy dziś wieczór horrorowy z Martą. I like it..