Wtorek, 14 maj 2013r., 23:08
nie wiem kurwa. już nic nie wiem. czuję się chujowo. a jednak chyba jest ok. tego właśnie nie wiem. nie wiem sama jak się czuję. kiedy jestem z nim.. wszystko jest idealne. wszystko jest ok, ale kiedy wracam do domu.. czuję pustkę. łzy cisnące się do oczu. ból i strach. strach przede wszystkim. nie mam nadziei. nie potrzebna mi ona. nie potrafię już wierzyć. nie potrafię uwierzyć w to, że się ułoży i że będzie dobrze. że jeszcze kiedykolwiek będziemy razem. po prostu nie potrafię. ale chyba bardziej by bolało, gdybym wciąż miała tą jebaną nadzieję więc nie chcę jej. wolę żyć bez niej. ja pierdole. nawet nie wiem co pisać. jest po 23. powinnam iść spać bo muszę wstać jutro na matmę, a siedzę i piszę to.. coś. rozkurwia mnie od środka. rozrywa wnetrzności, a ja rozpadam się na milion małych kawałeczków. te wszystkie wspomnienia. one tak bardzo bolą. już ponad 3 tygodnie odkąd ze sobą nie jesteśmy, a mimo to ja nadal nie potrafię się pozbierać. i chyba długo się jeszcze nie pzobieram. wydaje się, że jest lepiej. bo tak. ale tylko trochę. noce nadal są okrutne. wracają wspomnienia. wraca ból. wracają łzy. wraca Sky. noce są przeze mnie tak bardzo znienawidzone, że bardziej nienawidzę chyba tylko siebie. chyba pójdę zapalić. została mi ostatnia fajka, ale jebie mnie to. leci Hans Solo - Sam. tekst idealny. kocham tą piosenkę. uwielbiam Hansa.
przede mną 'Pamiętnik narkomanki'. powinnam go skończyć, ale jakoś ostatnio nie mam czasu. przez ostatnie dwa tygodnie praktyki tylko, a teraz będzie szkoła i po szkole praktyki do wieczora. chyba, że w szkole bym sobie poczytała. a później weekend.
ponad 3 tygodnie temu zerwaliśmy, a od tego czasu nie widzieliśmy się chyba tylko 3-4 dni. nadal się spotykamy, ale jako "przyjaciele". chujowe to, ale tak jest lepiej niż miałabym umierać bez niego. no i pięknie. ryczę. bo tekst "jak zapomnieć" jeden osiem L. tak bardzo go kocham, a on mnie nie. nie kochał, nie kocha i pewnie nie pokocha. no tak. bo mnie nie można pokochać. nie można mnie kochać. to nierealne. to grozi niebezpieczeństwem. bólem. tak bardzo chciałabym się do niego teraz przytulić. pocałować go. ale nie mogę. był tylko ten jeden raz. po ognisku. ale potem skończyło się na dobre. i pomyśleć, że 8 maja byłoby 5 miesięcy. ale skończyło się 20 kwietnia. do końca życia zapamiętam te dwie daty. 8 grudzień 2012r. - początek i 20 kwiecień 2013r. - koniec. te dwie daty są datami moich narodzin i mojej śmierci. 4,5 miesiąca szczęścia. bo byłeś. bo cię miałam. tak po prostu. a teraz cię nie ma. zostały tylko zdjęcia, twoje i moje prezenty i bolesne wspomnienia.
Klaudia zadzwoniła. tak dobrze, usłyszeć jej głos. zawsze poprawia mi humor. zawsze sprawia, że mi lepiej. i powiedziała mi, że mnie kocha. i, że On też mnie kocha. ta chuje muje dzikie węże, ale ja ich kocham. i Klaudię i Jego. i zawsze będę.
a teraz pójdę zapalić i się położę. nie mam siły siedzieć i myśleć, a tym bardziej płakać.
ave.