no to pojechał. i nie zobaczę go przez cały weekend. aż do poniedziałku wieczorem chyba. ale pewnie wcześniej. oby. ehś..
siedzę sobie w domu i słucham Frontside na wieży na całą pizdę i zamulam. nie poszłam do szkoły. zmyśliłam moje dawne wymioty i że wszystko mnie boli. nie wiem czy babcia uwierzyła, ale nie dzwoni do mnie. to najważniejsze.
palić mi się chce jak sam skurwysyn. nie palę już 3 dni nie licząc wczorajszego, kiedy Mordaś miał fajki, a potem Czarny rozkminił.
trochę siebie nie rozumiem bo raz chce mi się palić jak cholera - jak na przykład teraz - a raz mam wyjebane totalnie i nie muszę palić. wtf kurde?
a i moje postanowienie o nieprzeklinaniu trochę mi nie idzie, ale się staram.
tymczasem idę sobie do łóżka pomulić, a potem do kadr po urlop na ferie.
a zostawiam was z pięknym Jaredem z ABLki.
CAŁY WEEKEND W DOMU. BOŻE. CUD NORMALNIE. porozwieszam sobie plakaty. w końcu.