cherish every moment.

ciężko mi opisać jak niesamowicie cieszę się z tego, że jutro czwartek; mam na 9.45, i w dodatku tylko 3 lekcje, matmę, religię i angielski. chociaż właściwie technicznie rzecz biorąc to tylko matma. i mały trening dla mózgu na angielskim. jeśli dobrze pójdzie może uda się wcisnąć angielski na okienku i skończę o 12.20 *o* zdecydowanie za dużo słowa 'angielski'.

rany, kiedy patrzę na to zdjęcie, mam przed oczami ten perfekcyjnie idealny dzień. chociaż właściwie to jak teraz próbuję sobie przypomnieć szczegóły to nie przychodzą mi ze szczególną łatwością xD pojechałyśmy sobie do miasta z Monią, kupiłyśmy pełno lakierów w Drukarni, a potem poszłyśmy się przejść Gdańską, poszłyśmy na najlepsze lody na planecie, potem jakimś cudem znalazłyśmy się pod Ogrodem Botanicznym ale niestety był zamknięty, więc poszłyśmy do parku Kochanowskiego, zrobiłyśmy te oto cudne zdjęcia, pojechałyśmy do domu i kupiłyśmy kolejne lody.

właściwie to cały tamten okres wspominam wspaniale, koniec roku szkolnego, jeżdżenie na Wyżyny żeby zanieść kolejne dokumenty... hm. to zastanawiające, że tak dobrze wspominam drugi semestr 3 klasy gimnazjum, biorąc pod uwagę ile wtedy było pracy. jednakże bez wahania chciałabym do tego wrócić, przeżyć to wszystko na nowo. no dobra, bez testów z matmy. tego nie chciałabym przeżyć drugi raz. ale mimo to, jakoś moje serce jest przywiązane do tych czasów. i chyba nawet ośmielę się stwierdzić, że to mniej więcej pół roku było najlepsze w moim życiu. uwielbiam odtwarzać wspomnienia i nie cierpię kiedy osiada na nich kurz i pamiętam pewne zdarzenia jak przez mgłę. często żałuję, że nasz mózg nie jest superprecyzyjnym komputerem który rejestruje i nagrywa każde zdarzenie z naszego życia, które potem w każdej chwili możemy obejrzeć. szkoda że ludzki mózg nie jest niezawodny.

chciałabym przywrócić to wszystko.

 nie mogłam się oprzeć :)

ask