A u mnie bardzo pozytywnie :-)))
weekend upłynął pod znakiem biwaku w Głobikowej :-)
Dzieciaki mru i moje a w szczególności:
- Natalka, istotka śliczna i kochana, bardzo wygadana i mądra,
- Sarunia, tak specyficzna, że trudno ją określić jednym słowem,
- Gosia, której aż chwilami się bałam,
- Gabrysia, prawdziwa "cicha woda",
- bliźniaczki - Justyna i Paulina, których za nic nie mogłam rozróżnić xD
- Kubuś, który tak dzielnie pomagał Mariolowi rozpalić ognisko
- Konrad, który stał troszkę z boku, ale na pewno szybko się wkręci,
- Kacper, który już jet przystojnym, mądrym i fajnym facetem, a co dopiero będzie...
Było BOSKO, gratuluję wszytskim ukrzyżowanym.
No i oczywiście cudne hasła:
- no bo maczki to zło
- Pawłowi usunęliśmy... coś ;-)
- "cholera dzwoni, no choleeera..."
Mimo początkowych trudności udało się nam dotrzeć na miejsce, a miarą udanego biwaku było nasze koncertowe zaśnięcie u M. w domku przed obiadem :D
WIĘCEJ TAKICH WYJAZDÓW!
kocham :-*