Kolejny raz to samo, nie mam już sil, kolejna nieprzespana noc przede mną..
Nie moja wina, że nie umiem wyłączyć myślenia.
Nie potrafię ochłonąć. Zadajesz taki ból, ale Ty pewnie nie zdajesz sobie z tego sprawy.
Dziś się troszkę wystraszyłes, tzn chyba, ale co z tego?
W sumie to naprawdę czuję już niewiele.
Bezsilność?
Tak, to chyba moja mocna strona.
Taka ironia.
Złamana.
Nie potrafie.
Nie mam sił walczyć.
Nie chce się poddawać.
Nie chce mówić ostataniego słowa.
Dobranoc.
Tylko jak sobie poradzć z tymi łzami?
Niby masz tylu znajomych, przyjaciół, ale kto ostatnio otarł Ci te najwieksze krokodylowe łzy, jak to zawsze mówiła mama? Kto Cię przytula? Kogo masz obok? Komu możesz to wsyztsko powiedziec? Może pora to wszystko zakończyć? Jednym ruchem. Jak zrobić żeby nie bolało?
Zobaczymy kto przyjdzie Cie pożegnać.
Czy wgl ktokolwiek zawita.