Zaczynając przepraszam za wszystkie chaotyczne wypowiedzi które się tutaj znajdą. Założyłam tego fbl. jako tako w formie pamiętnika. jakoś chcę przelać swoje emocję, dodatkowo byłabym ogromnie wdzięczna za rady od was. powoli już sobie sama nie radzę. przyjaciele wiedzą o wszystkim i wspierają mnie jak tylko mogą. ale czasami to nie wystarcza. dobrze jest móc pisać dokładnie wszystko co się czuje jeśli jest się anonimowym..
30 marzec. najpiękniejszy a zarazem najgorszy dzień w moim życiu. dzień w którym poznałam JEGO. zaczęło się pisanie non stop od rana do wieczora. wkońcu, pierwszy pocałunek z nim. i cisza. cisza która tak bardzo bolała. zero kontaktu, bez żadnych wyjaśnień. miesiąc później impreza na której oboje byliśmy. niby wszystko wydawało się już ok. kolejne pocałunki, chodzenie za ręke, przytulanie się. to było piękne. niestety, za te wspaniałe chwilę musiałam płacić cholerną cene w postaci łez. nadal to spłacam. życie dało mi tych kilka pięknych momentów u jego boku i za to teraz cierpię. pocałował mnie, kilka razy, a potem ? zwyczajnie uznał że woli mnie jako koleżankę. a przez te prawie 4 miesiące co noc z moich oczu spływają łzy o których on pojęcia nie ma. każdego chłopaka porównuje do niego. odrzucam innych - bo nie są nim. dziwie się że najbliższe mi osoby jeszcze ze mną nie zwariowały. ja sama niedługo chyba ogłupieje. nie potrafię o niczym innym gadać i myślec. zmieniłam się. stałam się spokojniejsza, mniej optymistyczna i mniej otwarta na ludzi nowo poznanych.
nie chcę komentarzy typu ' to zauroczenie, szczeniacka miłość ' itp. trochę wyrozumiałości proszę.