No to pierwsze zawody jeździeckie w życiu, do tego na Niej, za mną.
Jest najwspanialszym koniem, na którym dane mi jeździć, kocham!
No to po kolei. Wstanie o 6, ogarnięcie się, śniadanie i 7:40 razem z
Patką, Natalią i Kasią kierunek stajnia. Przygotowałyśmy sprzęt, a
potem poszłyśmy na szybko wyczyścić konie. No Arkadia oczywiście
tylne nogi całe brudne, ale szybko mokrą szczotką jej je umyłam,
przednie na sucho i akurat. Potem to i owo i chwilę po 8 wzięłyśmy
się za siodłanie. Całkiem szybko nam to poszło i wsiadłyśmy na
stępowanie koni. Potem pan Andrzej wziął nas na oglądanie parkuru,
chwila na tym zeszła i na konie. Trochę kłusa, srokata zaczęła mi
kaszleć, ale potem się ogarnęła. Przez większośc czasu stęp na
zmianę z kłusem, potem zagalopowanie w jedną i drugą stronę i trzy
skoki, żeby jej nie zmęczyć. Stacjonaty i okser, chwila luzu, bo na
liście byłam ostatnia. No i w końcu przejazd. Na początku byłam
spięta bo nie wiedziałam czy Arkadia nie zacznie nagle mi kaszleć
i czy nic nie odwali. Na szczęście po wjechaniu na parkur ta wesoło
podkłusowała, ja po dzwonku się ukłoniłam no i pojechałyśmy nasze
"wielkie" mini LL. Po rozpoczęciu galopu cały stres ze mnie zszedł,
ta leciała jak szalona, wszystkie 9 przeszkód przeskoczyła jak na
nią przystało, całość na czysto i czas też całkiem spoko. No i ogółem
12 miejsce zajęłyśmy, więc jak na pierwsze zawody myślę, że dobrze.
Potem występowałam ją, rozebrałam, puściłam na pastwisko i dałam
całą masę marchewek i buziaków. No i miło mi, że przyszła zobaczyć
jak jadę moja babcia oraz Nela i Kuba. Bardzo mi miło! Potem to już
gadanie ze znajomymi, trochę robienia zdjęć, zaniesienie sprzętu do
samochodu, szybka wycieczka autem do Lidla po tańsze jedzenie i
picie, bo upał taki był, że 20 minut i dużych butelek wody nie było..
Postępowałam na Lusi, dalej robiłam zdjęcia i tak dalej i do 17 jakoś
zleciało. Głowa mnie bolała od słońca, ale wytrzymałam. Potem
sprzątanie parkuru, zaniesienie sprzętów do domku, noszenie siana
i słomy do stajni i po 18 w domu. Wykąpałam się, idę sobie zrobić
coś do jedzenia i oglądać mecz Niemcy vs Włochy. No makaroniki
wy moje kochane, pokażcie swoją moc i idźcie dalej, musicie no!
Wierzę w was panowie, macie silny skład i musicie pokonać Niemców!
Ja was w widzę w finale, więc.. po zwycięstwo! Forza Italia!
Bang!