Kuba vel Gruby vel Czubek no i ja. Nie pytajcie jaki jest ciężki..
Nie mam zdjęć, nie mam co dodawać, mam zdjęciowy kryzys.
Dzisiejszy dzień a w sumie to dzisiejsza pogoda dobija i nie chce
się nic innego, tylko spać. Leje cały dzień, teraz dodatkowo wieje
tak, że łeb urywa. WTF pogodo, lato już jest, czas się ogarnąć!
Wstałam jakoś koło 10, na spokojnie się wykąpałam, ogarnęłam,
zjadłam śniadanie, pooglądałam seriale i przed 13 poszłam na
rehabilitację. Zdążyłam tylko mieć masaż wodny i musiałam się
zbierać, bo razem z mamą i dziadkiem jechałam do Elbląga do
szpitala owiedzić babcię. No a po drodze taki deszcz i burza,
niczym tsunami z nieba. Świata nie widać, na miejscu to samo a
na ulicach oceany, że jakbyśmy mieli niższe podwozie, to byśmy
chyba płynęli a nie jechali autem. W szpitalu byliśmy około pół
godziny i z powrotem do domu. No i jak wracaliśmy taka sama
pogoda.. jak wycieraczki nie nadążają znazy się nie jest fajnie.
Potem szybkie zakupy w Polo o do domu. Zdażyłam na drugą
połowę meczu Włochy vs Szwecja. Ogółem Włosi jakoś mocno
nie leciecli, ale dobić w 88 minucie Szwedów na 1:0 to fajna
rzecz. Mimo walki to Włosi pozostali zwycięzcami a strzelcem
tego jednego, ale jakże pieknego gola został Eder. Brawo!
Zjadłam obiad, pooglądałam seriale i idę zaraz się ogarniać do
wyjścia. Idę z Magdą, Patrycją i Dagmarą prawdopodobnie na
piwo, a raczej na pewno. Tylko pytanie gdzie wylądujemy.
Bang!
A wczorajszy mecz Niemcy vs Polska mimo wszystko był ładny.
Chociaż nie raz zdarzyła się okazja by trafić do bramki, to po
prostu zabrakło szczęścia. Remis 0:0 cieszy, a królem tego oto
spotkania został Pazdan. Co to było w obronie.. mistrzostwo!