Kiedy nie masz co dodawać, a w komputerowej odchłani znajdujesz
zdjęcia sprzed roku, na których uwiecznione są Zawody Balonowe.
To jakieś nieobrobione pozostałości, jak znajdę czas to je ogarnę..
A zdjęć z zawodów jeździeckich do tej pory nie ruszyłam. Wstyd..
No dzisiejszy dzień niby okej, ale nie całkowicie. W nocy budziłam
się i kręciłam po łóżku, a rano grubo po 9 ledwo wstałam. Potem
ogarnianie się i śniadanie. No a po 10 babcia zadzwoniła, że ma
skierowanie na kilka dni do szpitala. Mama z dziadkiem szybko do
niej pojechali, a w szpitalu co: podejrzenia stanu przedzawałowego.
I w tym momencie ja razem z mamą i dziadkiem miałam znany
dobrze wszystkim sekudnowy zawał. Ci pojechali, ja się do końca
ogarnęłam i poszłam na rehabilitację. Tam zleciało, potem autem
mnie zgarnęli i pojechaliśmy do weterynarza z psem, o trzeba
było odkleszczyć go. Oczywiście trzeba było ciągnąć go za sobą
na smyczy, bo jak zobaczył gabinet to próbował szybko zawrócić.
Potem zakupy, zawiezienie babcia rzeczy i do siebie. Szybki obiad,
ogarnięcie się i na 16 do stajni. Zgarnęłam Rolnika ze sobą, to już
w sumie norma. No na koniach idzie zapomnieć o wszystkim i się
zrelaksować. Co prawda momentami Arkadia mnie wkurzała, ale
ostatecznie się dogadałyśmy. Mimo ciepła już tak nie charczała i
szło z nią pracować. W stępie całkiem żwawo szła, w kłusie trzeba
było pokazać, że bat ujeżdżeniowy koło tyłka jest. Na drągi bardzo
żywo najeżdżała. W galopie na prawo tragedia, szła kawałkami i
co chwile przejście do kłusa. Po walce i pchaniu jej w końcu coś
się udało przejechać. Na lewo już pięknie szła. No i skoczyłyśmy
sobie kilka razy małą kopertę. Dzisiaj skakała jakby nie umiała,
dopóki nie najechałam tylko z kłusa i jej nie pokazałam, do tego
momentu nie ogarniała, że nie trzeba robić żadnych przytupów
przed przeszkodą. Potem już ładnie, koń postępowany, trochę w
stawku się potaplałyśmy i koniec. Trochę gadania z dziewczynami,
potem ogarnięcie sprzętu i tak dalej. Po koniach pojechałam do
szpitala odwiedzić babcię, a u niej akurat była mama z sąsiadką
babci. Z godzinę tam byłyśmy i potem do domu. Wykąpałam się
i idę oglądać Przyjaciół. Dzisiaj nie oglądam żadnych meczy, więc
trzeba jakoś spozytkować czas.
Bang.
A wczorajszy mecz Belgia vs Włochy był przepiękny! Obrona
makaronów nie do przejścia, do tego rozegrali naprawdę super
mecz i strzelili dwa gole. Giaccherini już w pierwszej połowie
pokazał kto wygra, a w doliczonym czasie drugiej połowy nie
kto inny jak Pelle umieścił przepięknym wolejem piłkę w siatce.