Twarz nie wyjściowa, no ale zawsze coś. Biało-czerwoni górą, o tak!
Wrócę na chwilę do wczoraj.. oglądanie po raz któryś drugiej części
Thora było zagładą na moją psychikę. Moja obsesja i głupkowate
hehesie na widok Lokiego to szczyt wszystkiego, a po obejrzeniu
kolejnych filmów z tą postacią jest ze mną gorzej. To trzeba leczyć..
A dzisiejszy dzień był całkiem spoko. Wstałam po 8, ogarnęłam się,
zjadłam i poszłam do kościoła. Potem oprócz leżenia to twórczego
nic nie robiłam. Potem obiad i o 15 obejrzałam jeden z dzisiejszych
meczy, czyli Turcja vs Chorwacja. Byłam za tymi drugimi i to nie
dlatego, że jest tam Mandżukić, wcale. Uwielbiam typka aż za bardzo,
chciałam jego gola i miał kilka okazji, ale niestety. Koniec końców i
tak wygrali, bo pięknego i jedynego w tym meczy gola strzelił Modrić.
Potem godzina przerwy, zrobienie piwnych zapasów w Polo i o 17 dla
Polaków najważniejszy mecz, czyli Polska vs Irlandia. Podobało mi
się i to bardzo, chłopaki bardzo dobrze zagrali, szkoda tylko tych
wielu niewykorzystanych okazji. Jednak w 51 minucie Milik strzelił
decydującego gola, wynik utrzymał się do końca i Polacy wygrali.
Jestem z nich dumna, oby tak dalej, co by droga na Euro była długa!
Potem poszłam z psem na dwór, Klaudia i Pędzel przy okazji z nami
byli. Miałam oglądać mecz Niemców z Ukrainą, ale już brak weny na
kolejny mecz. Idę zobaczyc jakie seriale lecą, a za chwilę pogadam
z Białym na Skypie. Prosił o pogadanie, to czemu nie. A jutro na 12
na rehabilitację, potem oby tylko była pogoda to posprzątam auto.
No i chyba Włosi jutro grają, więc kolejny mecz przede mną.
Dobranoc!