Pogba i Vidal. Jak mnie wkurzają te ploty o tym, że ta dwójka idzie na
sprzedaż, o ludzie. Pogba chce dalej u nas grać, Vidal to samo, Marotta
i reszta spółki też nie mają zamiaru ich sprzedawać, więc nie wiem po
co te ploty wymyślać. Okres transferowy jest denerwujący.. grrrrrrr.
Ogółem chciałam bardzo wrzucić tutaj któreś zdjęcie w wczorajszej
naszej nawet nie pięcio minutowej sesji, ale poczekam, aż minie 13 lipca,
czyli koniec zgłoszeń na konkurs i dopiero się tu nimi pochwalę, ehehe.
A dzisiaj.. łeb urywa na podwórku. Wstałam po 9, ogarnęłam się, coś
tam porobiłam i chwilę przed 12 pod Super Sam czekać na jazdę.. No,
dzisiaj jestem z siebie zadowolona. Nauczyłam się ruszać z gazem a nie
tylko na sprzęgle, ogarniam to i tamto, nie zapominam o tym i o tamtym..
było git. Najpierw Pasłęk i jazda po łuku pod ich domem, a potem.. ogółem
dobra beka praktycznie na dzień dobry w Elblągu nie jest zła. Stoimy na
światłach koło Leclerca, ja z Przemkiem z czegoś się śmiejemy, patrzę w
lewo na furgonetkę obok mnie i jakby zgacha, bo jakichś dwóch młodych
typków się na mnie gapi. Ja z żalem do Przemka, że jakieś typy się na mnie
gapią i dalej śmiech, ten, że i co z tego i na nich popatrzył, ja też.. i nie wiem
co nas tak dalej rozśmieszyło, ale jeszcze większa beka, ja już z facepalmem
ze śmiechu prawie z głową na kierownicy leżałam. Do tej pory to mnie bawi,
haha. Do tego gdzieś tam później jakiś facet ruszył z piskiem opon, a ja tak
pocisnęłam.. że mi zgasł. A instruktor obok beka ze mnie i `On się popisał,
ale Ty już nie`. Dzięki, dzięki. Potem wkręcenie jakichś dzieci, że instuktor
to strażnik miejski. No i dobry trip po Elblągu. Zadupia i inne takie podobne
miejsca, ehehe. W drodze powrotnej Przemek postanowił mnie powkurzać
chyba, zaczął zaciągać hamulec ręczny i co chwilę mi pikało w samochodzie,
ten beka, a ja w końcu przez śmech, że jak jeszcze raz tak zrobi, to go z tą
prędkością wyrzucę z tego samochodu. A ten beka. Ludzie, co to za człowiek.
O 15 w Pasłęku i kierunek Ogrodowa. Do dziadków na obiad, potem zakupy
w Polo i o 17 dopiero w domu. Umówiłam się na kolejną jazdę.. w czwartek
dopiero i z panią Elą, ale dla mnie spoko. A początek tygodnia chcę mieć bez
jazdy bo chcę codziennie na konie pochodzić. Trzeba w końcu regularnie
jeździć a nie się opierdzielać. A tymczasem.. drugi sezon Chicago Fire tak się
skończył, że trzeba zacząć szybko trzeci.. bo jak wybucha budynek ze
wszystkimi strażakami z ekipy.. no tak robić nie wolno. Lecę ich oglądać, a
potem spacer z psem w ten deszcz i wiatr. Aż się odechciewa.. A no i w
końcu przyjechała moja dżinsowa koszula. Fajna jest, ehehe.
Bang!
Zapraszam :)