z cyklu "[b]moje[/b]"
[b]miłość to nie wiatr
ani poranna bryza
tylko kopalnia i życia pył
w oczy raz po raz
i własnie wtedy jedno drugie zasłoni
przyjmie cios i ocali
dziś jesteś el Matador
przystojny, wysportowany, elokwentny
dzis jesteś femme fatale
zgrabna, mądra, bogata
a od jutra leżysz w łóżku do końca życia
pożywienie przez wlewkę
fizjologia przez cewnik
i kto ci wtedy szkalnkę wody poda?
bo miłość to tak naprawdę oznacza pchać
wózek inwalidzki chodnikiem i być szczęsliwym
zmieniać papmersy i zachowywać życzliwość i godność
trzymać za ręke która już nie ma siły trzymać ciebie
mówić do zobaczenia gdy juz odchodzi
pocałować usta które przestało bić
ostatni raz pogłaskać skroń
aż do końca
do końca
końca
...[/b]
Każdemu takiej miłosci życzę... aż do końca...
Pozwólcie że po prostu powiemy dziękuję :-)****