Siedzę znowu sama... Niecierpliwie wyczekując jutra... A w tle słychać tylko...
"Kochanie, strzeż się, strzeż, kochanie, ostrożnie
Nie podchodź tak blisko płomieni, jeśli nie chcesz w popiół się zmienić, proszę
Kochanie, strzeż się, strzeż, bo z miłością jak z ogniem
Jeśli nie chcesz, by do cna cię strawił, kotku, z miłością nie ma zabawy...
I tak zaczyna się ta niewiarygodna historia
Choć ostrzegali mnie, ja płonę jak żywa pochodnia ..."