Jest taka sprawa. Jak będę pisał książkę to niech mi ktoś przypomni żebym wspomniał w niej o tej sesji.
Powtarzanie, że Diodak jest za**bi**y przynosi efekty. Wraca sobie człowiek spokojnie ze świąt i już telefony się urywają bo sesja jest, zdjęcia są potrzebne. A przecież Diodak jest **je**st* więc po co kogoś innego brać? (Hyhy, taki przekaz podprogowy, żeby i Tobie się wkręciło!)
Kuglarze slesz firedancerzy wymyślili sobie co by im strzelić kilka fajnych zdjęć. Kopsnęliśmy się na Pole Mokotowskie. I tutaj pojawił się drobny problem. Fireshow przy obecności resztek światła słonecznego... Wyjdzie do kitu, czy po prostu nikt na to jeszcze nie wpadł? :P Ale jako, że wszystko już zostało wymyślone to założyłem, iż jest to jednak pomysł, delikatnie mówiąc, zły. Tutaj powinna nastąpić dość ciekawa opowieść o tym, jak z tym problemem sobie poradziliśmy. Powinna ale nie nastąpi, gdyż albowiem zgwałciliśmy kilka przepisów prawa i co nasze, to nasze! Wysoki Sądzie, mnie tam wcale nie było! To tylko zły brat bliźniak, który uciekł z piwnicy.
Potem Diodakowi przyszło zalegnąć (prawie) gołą klatą na cemencie. Uzbrojony byłem w mini statyw na wygibajnych nóżkach i insza pozycja w grę nie wchodziła. Gruba skóra - dobra sprawa, szczególnie jak kurtka jest zrobiona z takowej. Przypłaciłem sesję bólem szyi ale od cięższych obrażeń wewnętrznych się obroniłem. A wiało! No masakrycznie wiało na sesji. O, i zimno było! I od wody ciągnęło. I w ogóle. O.
O czym to ja? *gulp* *gulp* A już wiem! Policjant też człowiek. I jego zdrowie! *gulp*
Kuglarze slesz firedancerzy slesz cyrkowcy to twardzi ludzie. Część sesji była topless. A jam jest wielce raz z mojej koszulki termoaktywnej, sweterka i kurtki. Joe McNally napisał w swojej książce, że dawałby każdemu fotografowi baletnicę. Ja bym dawał każdemu bieliznę termoaktywną. To zresztą też zostanie zawarte w mojej książce. No tej, co ją napiszę, jak już mimo braku umiejętności i talentu będę w posiadaniu Nazwiska. Proszę nie mylić z nazwiskiem, które jest w posiadaniu większości ludzi.
Zanim przejdę do drugiej części, w ramach bełkotania o sesji na Polu Mokotowskim wspomnę o jeszcze jednej sprawie. Jeżeli idziesz w plener, to oprócz podręcznej elektrowni, zestawu lamp, statywów i blend musisz wziąć ze sobą karimatę i kocyk. Serio. Oddałbym królestwo za karimatę i kocyk. Czy mówiłem już, że leżałem na brzuchu? Było tak zimno, że po 15 minutach skostniały mi palce. I oczywiście wtedy skończyło się miejsce na karcie i musiałem wykonać szereg skomplikowanych przyciśnięć magicznymi guziczkami (tymi najmniejszymi) co by trochę miejsca odzyskać. [I w tym momencie straciłem *gulp* wątek.]
Część druga jest arcy ważna, gdyż publicznie i na głos powiem iż jestem dumny z mojej siostry. Ale ponieważ jest to dramatyczny moment w serialu zwanym Życie, w tym momencie musi nastąpić C.D.N.!
_________________
[Edit]
Epickość mojej siostry nie mieści się ani w pale ani w notce ani w niczym innym. IMHO zasługuje na oddzielną notkę gdzieś tak po wschodzie słońca.
Moja siostra jest epicka sama z siebie oraz ponieważ jest moją siostra