Stary, drewnianny windmill. Spore wrażenie robią te wszystkie zębatki i przekładnie w środku. Raz, ze względu na swój rozmiar a dwa, że drewniane. Dla mnie istnieje metal, metal, metal. A tu figa. Doskonale sobie radzili bez niego. Jakoś nie zwróciłem uwagi na gwoździe. Albo raczej powinienem powiedzieć, że nie rzuciły mi się w oczy.
Stoi dzielnie w skansenie wsi kieleckiej. Tokarnia. Góry Świętokrzyskie.