Kiedyś.
Rysowaliśmy nasze plany
Połamanymi kredkami
Na białych kartkach
Dziś.
Mamy kartki czarne
Doroślejemy dłońmi zakreślając niebo
Gdy w zasięgu ich można ściągnąć Boga z gwiazd
Kiedyś.
Gdy horyzont odchodził,a za nim rodzące się serca
Składaliśmy origami z nich, wierząc wciąż.
Odejścia i powroty.
Dziś.
Wiemy, że nigdy nie odszedł
Drewniane księżyce już nie płoną
A my wiemy, że tylko w objęciach papierowych gwiazd istnieje szczęście
A jutro znów przyjdziesz i złapiesz mnie za rękę.
____________________________________________________
I przestałem śnić. Marzę tylko.
I noszę pod sercem, nasz owoc - szczęście.
Wiem że tym razem już nie poronię.
Idealizacja obrazu i regulacja odbiorników.
Wzrok w jednym kierunku.
Czy przedawkuje szczęście?