Niby tak tęsknie za latem, ale jak sobie przypomne te mendy robale! wrr....
Segan przed ostatecznym zaśnieżeniem świata złapał trochę depresji i obrażenia na cały świat. Swoją drogą, ja też już mam trochę dosyć zimy, chociaż w lesie jest na prawdę przepięknie!
Dzisiaj to stwierdziłam i mieliśmy z Seganem taki mały wielki przełamujący strach przełom. Jestem dumna i z SIEBIE i z NIEGO :) I powiem Wam, że chociaż to mała wredna mędziątka to go kocham najbardziej na świecie.
Przyjechał też najwspanialszy brat na świecie, dzięki któremu miałam właśnie taki przełom z Seganem, bo mimo mrozu -15, i śniegu po kolana poszedł z nami do lasu :D DZIĘKI PRZEMO :)
Prezenty dla reszty rodziny idę kupić jutro, aż się boję jak pomyślę że będę musiała się przedostać przez te tłumy ludzi.
Na sylwestra plany w sumie ok, chociaż jakoś tak mam chęć zostać w domu.
Trzymajcie również kciuki za moje plany na ferie (których na razie nie zdradzę)
WESOŁYCH I RODZINNYCH ŚWIĄT, KOPYTKOWO ŻYCZĄ MADZIA I SEGAN