Cóż, mając D. przy sobie chyba ciężko być Tobie aż TAKIM ‘strasznym aspołeczniakiem ‘? – zresztą liczy się jakość, nie ilość, co nie? (czy aspołecznikiem – cholera, człek niby względnie wykształcony, a do teraz ma problemy z odmienianiem :-D Mimo, że chłop stary i się stara to wciąż jest zatrważająco głupi)
Zresztą w gwoli ścisłości – skoro masz w końcu swojego, owego, cierpliwego, wyjątkowego D. to chyba nie powinnaś się martwić niechęcią do innych ludziów? Ktoś szczery, prawdziwy, dobry, od serca jest o stokroć lepszy od watachy nic nie znaczących, życiowych statystów.
No i lekkie zazdro, że u Was wiosna rozbudza się w najlepsze!!! Tutaj na północy jest deficyt kwitnącej flory oraz fauny, w formie irytujących owadów. Mimo to staram cieszyć się z pierwszych przebiśniegów, żurawich par, bocianów oraz orkiestry innych skrzydlastych ptaków, które co rano grają swój zjawiskowy koncert niczym w operze. No, ale taki mamy klimat, ale wierze oraz wiem, że ta lepsza, prawdziwa wiosna i do Nas dotrze, nieprawdaż?
Obyś jak najszybciej trafiła pod ręce specjalisty, który po primo podejmie się owego zabiegu, po secundo – zrobi go tak zajebiście oraz sprawnie, że szybko wrócisz do pełni sił i zaczniesz się cieszyć nadchodzącą wiosną, wewnętrzną mocą swojego D., może nawet zbliżającymi się świętami? - i hope so.