Ze wszystkich rzeczy które zobaczyłam w Katowicach, to właśnie PTG zrobiło na mnie nieoczekiwanie największe wrażenie.
Było coś niesamowitego w postaciach górników przyglądających się młodziakom na deskorolkach, jakby wyszli nagle z kopalni po 50 latach i nie mogli uwierzyć jak świat się zmienił.
Bardzo żałuję, że na to jedno jedyne wyjście miałam tylko telefon, a nie wzięłam znowu aparatu, mimo że dzielnie mi towarzyszył przy całym zwiedzaniu Katowic, które są absolutnie TOP.
Czy to faktycznie najlepsze miejsce do życia w Polsce? Nie wiem, ale sądząc po ilości moich zachwytów nad modernistyczną architekturą, na pewno nie najgorsze.
A co najlepsze, już planujemy kolejną wizytę, bo choć widziałam praktycznie wszystko co chciałam, łącznie z opuszczonymi barakami OPT w parku Śląskim, to nadal jest za mało i ciągle nasuwają mi się nowe rzeczy, jak chociażby celowo przeze mnie pominięty budynek przy Żwirki i Wigury 15, który jest niezłą ikoną szlaku moderny, ale po co mieć wszystko naraz, jak można mieć po trochu? Do zobaczenia zatem.
~*~
Tak, zdecydowanie przyszła już jesień, z nią jesienna depresja, która mnie swoimi mackami wciąga od półtora tygodnia mimo że nie daję tego po sobie poznać.
W zeszłym tygodniu dzielnie uczęszczałam na wydarzenia związane z festiwalem Miasto Movie, byłam na wykładzie o Krakowskim Szkieletorze, na dwóch dyskusjach o losach powojennej architektury i genius loci wielkiej płyty, widziałam dwa niesamowite filmy: ,,Maurice i Ja" oraz ,,27 Pięter Alterli", widziałam swoją idolkę Julię Dragović XD i nie dostałam się na historyczny spacer po Krzykach.
Dało mi to wszystko impuls do większego zaintetesowania się wydarzeniami w mojej okolicy, nie wiem, może pora już wstąpić do jakiegoś stowarzyszenia albo fundacji działającej na rzecz ochrony i promocji modernizmu, może w końcu mój dyplom magisterski się na coś przyda, może w końcu zacznę sprzedawać to co stworzyłam i po prostu zarabiać na swojej pracy.
Bo apropo pracy, minął miesiąc i w zasadzie to czuję się świetnie.
Na brak zleceń nie narzekam, odpoczywam, mam trochę nowych pomysłów, w sumie to żyję w miarę normalnie i... jeszcze nie wiem co dalej, ale na pewno coś się wymyśli.
Teraz chwilowo żyję tym, że równo za miesiąc zobaczę znowu The Kills, a do tego King Gizzard & The Lizard Wizard, Deadletter, Baxtera Dury'ego i Franz Ferdinand i to w Gdańsku i to na moje urodziny.
Rok temu w Gdańsku Molchat Doma, w tym Inside Seaside, czy listopadowe koncerty staną się tradycją???
W sumie, oby!!
Usłyszałam ostatnio w radiu piosenkę ,,My Kind of Woman" Maca Demarco i aż mnie skrzywiło, myślałam że wyrosłam już z łączenia wspomnień z muzyką, ale niestety, to było tak silne uczucie jakby mnie ktoś wyrwał i na kilka sekund wrzucił znowu do 2016, najdziwniejszego roku w moim życiu.
Swoją drogą, po 10 latach mógłby znowu wpaść na Open'era (tzn był już od tego czasu, ale no mnie tam nie było), lineup tej edycji zapowiada się bardzo ładnie, a wnioskuję to tylko po tym, że ogłoszono The Cure.
Czego chcieć więcej?! Wspomnicie moje słowa, ale ogłoszą jeszcze The xx, no i mamy gotowy zestaw żebym wydała kolejne tysiące na festiwal dla bananów.
Ale ja to kocham.
I znów pada deszcz.
Najbardziej cieszy mnie to, że drzewo za oknem jest dalej w pełni zielone.
Najgorzej jak to wszystko wyłysieje i skostnieje i zbłocieje.
Do następnego.
1 LISTOPADA 2025
8 PAŹDZIERNIKA 2025
21 WRZEŚNIA 2025
7 WRZEŚNIA 2025
26 LIPCA 2025
21 LIPCA 2025
8 LIPCA 2025
30 MAJA 2025
Wszystkie wpisylilina
23 godz. temu
forestxwitch
2 dni temu
atana
3 dni temu
angelfuckk
29 MAJA 2025
kolekcjaplyt
29 STYCZNIA 2025
idzpodpraaad
27 STYCZNIA 2024
fotografiatoskalpelduszy
5 STYCZNIA 2024
vitaetlaetitia
21 LUTEGO 2022
Wszyscy obserwowani