Było pięknie w Łodzi. Pomimo kilku niedociągnieć organizacyjnych i "obiecanek-cacanek" świetnie się bawiłem.
Weekend nie zakończył się na Planet of Angels. Wczorajsza 18stka min. Smoka, Wałasa i Irki także bardzo udana. Rzekłbym, że była to jedna z lepszych, na których byłem. Pewna osoba, wykrzesała ze mnie tyle energi, że po trzech godzinach snu zostałem do 1.00, a i z zaśnięciem miałem problemy.
Aktualnie, po pięciu godzinach snu, staram się stworzyć pełną humoru notkę, jednakże nic z tego nie wyjdzie.
Na koniec zacytuję wczorajszego solenizanta/jubilata (niepoprawne skreślić).
"TurboDymoDawid zawstydził Smoka" - w kwestii snu bodajże.
Wszystkiego Najlepszego.
PS. Zdjęcia z cyklu: "Gdzie jest Wolly?"