Jezcze nigdy nie czółem sie tak samotny i opuszczony... nie czuje wsparcia...nikt nie ma czasu nawet na głupią rozmowe...jest mi żle....
"Boję się jutra.
Jakie upokorzenia przyjdzie jeszcze znieść?
Z jaką samotnością się zmierzyć?
Czy "jutro" będzie gorsze niż "dzisiaj"?
albo czy będzie lepsze?
Kolejne złudzenia znów nie chcą dotknąć prawdy.
Kiedy dla nikogo się nie liczysz
Kiedy codzienność jest tak smutna i zła,
rzeczywistość szara i bez wyrazu,
a perspektywa przyszłości cię przytłacza.
Kiedy życie przelatuje obok ciebie, a ty
mimo rozpaczliwych prób
w żaden sposób nie możesz go pochwycić.
Kiedy wszystko się wali, a nic nie chce poukładać.
Kiedy wystarczy chwila, żeby cały świat przestał istnieć
i wszystko straciło sens (sens - czyli coś, czego nigdy nie było).
Kiedy wszystkie marzenia okazują się fikcją,
bo kolejny deszcz niepowodzeń uświadamia ci,
że żadne z nich nie ma prawa się spełnić
i kiedy dokładnie wiesz co będzie dalej.
Kiedy zamiast żyć - przeżywasz
Kiedy wszystkim wokół jest wszystko jedno,
czy jesteś, czy cię nie ma.
Kiedy żadne czułe spojrzenie nie spotka się z twoim
gdy rzucasz rozpaczliwe wezwania SOS,
które spadają ci na nos, bo nikt nie chce ich pochwycić.
Kiedy wciąż przed kimś grasz
udając, że jakoś się trzymasz, podczas gdy tak naprawdę
dawno się rozsypałeś.
Kiedy czujesz się tak, że lepiej byłoby już nic nie czuć.
Kiedy nie ma się na czym oprzeć...
Wtedy wzbiera rozpacz, która cię pochłania.
Przy każdym niepowodzeniu,
przy każdym upokorzeniu,
pustce...
Kolejna kropla rozpaczy dołącza do pozostałych
by cię zatopić.
Toniesz.
Dlaczego tak trudno jest zrobić coś,
co dla innych mogłoby wydawać się najprostsze?
Dlaczego gdy przestaję oddychać
po chwili jakiś odruch, nad którym nie panuję
każe mi nabrać powietrza?
Dlaczego życie jest chwilami (chwilami?)
takie podłe i uporczywe?
Dlaczego tak trudno jest zrobić sobie miejsce na ziemi
i dlaczego mnie się to nie udaje?
Dlaczego potrzebuję czuć, że jestem kochany
i dlaczego tego nie czuję?
Tak trudno jest żyć, gdy nikogo nie razi twoja nieobecność!
Gdy nie ma już marzeń, postanowień, ideałów,
wiary, młodości, nadziei,
celów, szczęścia, miłości, prawdy...
Nie ma nic.
Jest tylko szara pusta, dziura zamiast serca.
Kolejny dzień do przeżycia - wyzwanie, które ma wymiar wyroku.
Kolejna wiosna, chociaż wcale na nią nie czekałeś...
Gdy ktoś utracił nadzieję zwykle nie dba o resztę.
Niech zgaśnie słońce i nie będzie jutra.
Żeby już więcej nie bolało..."
:( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :(
"Samotność
Zapada noc szum wiatru obija się o drzewa.
Idę sam wraz z bukietem wspomnie,
Czuje chłód na plecach,
Pierś przeszywa skowyt nocy,
Księżyc ukryty za chmurami,
Niczym tajemny zakazany owoc.
Coraz głębszy zapada mrok.
Unoszę dłonie i wpatruje się w nicość,
W tę piękną zakazaną głębie,
Okrytą chwalebną tajemnicą.
Ukazuje się pełnia mym szalestwem pobudzona...
Idę i wciąż milczą moje oczy,
Podążam drogą szalestwa.
OKRUCIEŃSTWO NIE ZNA GRANIC,
PRZY KSIĘŻYCOWYM BLASKU..."
:( :( :( :( :( :( :( :(
Żal
"Czemu,jak mi zle,niema nikogo?
Czemu,jak mi smutno odchodza wszyscy?
Czemu,jak serce płacze,niema dobrego slowa?
Czy tak duzo trzeba słow,pocieszenia?
Czy tak trudno jest przytulic?
...chyba tak.."
:( :( :( :( :( :( :( :( :(
Zegar wybił już dziesiąty raz...
Nadal stoję na drodze
Pełnej kamieni i głębokich dołów.
Ciemność przeszywa mnie całą.
Gwiazdy odwróciły się i
Nie chcą pomóc w odnalezieniu Ciebie.
Jak dziecko, które błądzi i
Krzyczy o pomoc do matki do ojca
Tak ja krzyczę lecz nie mam do kogo.
Bezustannie poszukuje Twoich oczu.
Rozpaczliwie rozglądam się, by
Ujrzeć blask bijących świateł.
Jestem sama, a nadal czuję
Twój oddech na ramieniu.
Jak wtedy, gdy błądziłam po lesie.
Nagle powiał gwałtownie wiatr
Z początku myślałam, że to Twój głos
Lecz teraz znam już całą prawdę.
Zegar wybił już dziesiąty raz
Lecz tym razem mnie nie ma
Droga jest pusta i zimna...
Nie ma mnie...
Nie ma....
Nie...
:( :( :( :( :( :( :( :(
Iluzja śmierci
"Spotkałem cię kiedyś przypadkiem
Gdy nocą ciemną zmierzałem
W poprzek i wzdłuż twoich ramion
Ze strachu zgubić cię chciałem
Pragnąłem spojrzeć Ci w oczy
W tę głębię nieodkrytą
Byś pozwoliła mi zasnąć
W wagonie życia za życiem
Nieprzeniknione spojrzenie
Za czarną bielą schowane
Nie pozwoliło mi jeszcze
Za tobą podążyć wcale
Mimo iż moc twa niemała
Jednak podległą tu jesteś
I wreszcie to zrozumiałem
Że czekać nawzajem będziem
Lecz gdybyś przyszła choć dzisiaj
I płomień życia zgasiła
I gdyby los odzyskać twoja natura siłą
Odmienić mogła!
Tą chwilę uwielbiłbym szczerze
Milczącym patrzyłbym wzrokiem
I złożył tobie w ofierze
Mą duszę samotną z amokiem
Lecz było to tylko iluzją
Nędznym, bladym zdarzeniem
Gdyż śmierci nie poznasz przed burzą
Radości i smutków u siebie".
:( :( :( :( :* :* :*Kocham Cię Perełko :* :*