Kurde. Wszystko się pochrzaniło. Nie jadę w sobotę do Warszawy, bo moja mama idzie do pracy, a babcia pewnie ze mną nie pojedzie. To tak... Gabi idiotko, wiem, że to teraz czytasz (albo i nie), dlatego chciałam Cię przeprosić.. To nie tak miało być, serio. Jeszcze pogadam z babcią, może się uda, ale wątpię w to. Chyba, że się do niej teraz przejdę. Kaja wbija w piątek do mnie i ustalamy z mamą wszystko co dotyczy koncertu. TAK!
Dziś krótko, nie mam humoru, żeby pisać. Większość dnia przepłakałam, ale dobra tam. Kogo to z resztą obchodzi?
Do zobaczenia w piekle.
Edit: Albo bez facebook'a XD