Zdjęcie: chyba z średniowiecza, ze Sylwusiem, bo ma jutro urodzinki!
Cześć, cześć!
Długo mnie nie było, ale przez ten czas dużo się wydarzyło. Ale dużo dobrego, oczywiście J
W piątek: po szkole z świetnymi ludźmi poszliśmy do Sylwusia na urodzinki, nasz prezent pobił wszystkie poprzednie upominki! Najpierw prezent, potem pizza, a na sam koniec świetna zabawa, (zresztą jak na każdej imprezie u Niego) fajnie było!
wspólny prezent : 50 zł,
pizza : 28 zł,
mina Sylwka przy otwieraniu prezentu : bezcenna!
Sobota: Ciężki poranek, pobudka o 7:50, dla mnie w sobotę to jeszcze NOC i czas na piękne sny, ale nie tym razem. Czekał na mnie konkurs: Deski 2010! Jeszcze ostatnie pakowanie i w drogę! Jestem bardzo mile zaskoczona wkładem pracy jakim wykazali się organizatorzy, wszystko było dopracowane w 100%. Ostatecznie udało nam się zdobyć srebrną deskę, nie jest to szczyt moich marzeń, ale nie jest zle& Jestem nawet z siebie zadowolona, chociaż zawsze mogło być lepiej. Zaraz po powrocie musiałam odespać te poranne nie przespane godziny i wtedy wszystko wróciło do normy. Wieczór bardzo udany, spędzony z najlepszą herbatką z liczi i cytryną. Wróciła moja ukochana siostrzyczka i połowę nocy spędziłyśmy na opowiadaniach, ONA jest niesamowita, naprawdę J Tak w skrócie minęła moja sobota J
Niedziela: Rewelacyjny dzień! Od dawna oczekiwany przyjazd DAmiana :* Cały dzień przegadany, przechodzony, i prześmiany! Udany niesamowicie. Odjechał około 20:00, a ja musiałam wziąć się za lekcje ( CHEMIA! ). Nie było zle, co prawda poszłam spać po 01:00, ale się nauczyłam.
Cały weekend jak najbardziej udany J
buźka!
Dżem Lunatycy