


Mamy i my zimę z pierwszego zdarzenia. Z piątku na sobotę spadło tyle śniegu, że jak się przebudziliśmy o siódmej i to wszystko zobaczyliśmy to mieliśmy ochotę iść ulepić bałwana z mężem ale niestety śnieg się nie lepił. Śmialiśmy się, że sąsiedzi z ulicy stwierdzili by że jesteśmy jacyś nie normalni, albo tak się cieszymy jak dzieci :D.
To nic że mieszkanie w połowie posprzątane ważne, że ja już jestem po odwiedzinach u fryzjerki i nawet wjechały świąteczne paznokcie.
Za chwilę ruszam z mamą na ostatnie świąteczne zakupy bo wciąż mi brakuje prezenty dla taty. Zapomniałam kompletnie o nim :D
U nas czuć już świąteczny klimat każdego wieczoru. Codziennie przy zapalonej choince wjeżdża świąteczny film i herbatka z pomarańczą i goździkami, i wiecie co ? Lubię te nasze takie zwykłe i niezwykłe dni. Przed ślubem było pięknie ale teraz jest jeszcze lepiej.
A u Was jak przygotowania do świąt ?