photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 12 CZERWCA 2011

operacja KIZIA MIZIA cz.1

Jeżeli cierpię na modne ostatnio choroby cywilizacyjne(przecież wypada mieć chociaż jakąś depresję) to był to chroniczny brak paska do spodni oraz chroniczny brak czasu& o ile z tym pierwszym dałem sobie radę (taśma izolacyjna dobra na wszystko) o tyle z tym drugim niezbyt mi szło&
Trzy godziny gadania o życiu, śmierci i innych pierdołach przy butelce napoju oprocentowanego  wiodącego  producenta nie były najlepszym pomysłem. Wieczorem podjąłem bowiem nierówną walkę z matmą a kac wcale mi w tym nie pomagał. Matma to bowiem wytwór cholernego satanisty czerpiącego perwersyjna przyjemność z maltretowania małych niewinnych sworzeń! Tekst z serii Co myśli człowiek po 20 minutach siedzenia nad zadaniem, którego treść mówi mu tyle samo co opis budowy pantofelka w  sterohebrajskoangielskomongolskim. Zbliżała się 23.00 a moje ciągoty w stronę łóżka zwiększały odwrotnie proporcjonalnie do długości zadania. Jedyna co trzymało mnie nad podręcznikiem była świadomość iż zapewne połowa miasta wpadnie na pomysł Chrzanić to, jutro odpisze& mój monolog na temat co sądzę o twórcach wariancji czy tam wariacji przerwało stukanie do okna. Normalny człowiek zastanowił by się nad tym ale ja, po latach znajomości z Drzewkiem, Kotem, Zuem i Meg nauczyłem się iż normalny czas odwiedzin to pojęcie względne a prywatność jest tylko moją fanaberią - na kłopoty zawsze jest bowiem czas. Tym razem zapewne nie miało być inaczej& zastanawiało mnie tylko co tym razem zmalowali i czy trzeba będzie wzywać  MARINES. Co prawda wątpiłem by drugie ja znów miało przypływ morza czerwonego i demolowało okolice. Dla pewności zabrałem jednak parasol  - przynajmniej nie zachlapię się krwią(ofiar oczywiście&). Kusiło mnie by w konspiracyjny sposób wymknąć się oknem, jednak z powodu braku rynny lub chociaż piorunochronu zmuszony zostałem do podjęcia bardziej tradycyjnych środków komunikacji czyli drzwi. Cicho, o ile można tak nazwać bieg w glanach po skrzypiących schodach, znalazłem się na klatce schodowej. W powietrzu unosił się zapach wilgoci, mokrego drzewa i Drzewka oraz perfum Meg. Ich miny mówiły same za siebie - coś wisiało w powietrzu& - A Kota gdzie wcięło?- Ding! Inteligentne pytanie Kaźka& kotowaty bowiem miał zwyczaj częstego znikania i to na długo ale zawsze łatwo go było odnaleźć.    Tym razem jednak sprawa była poważniejsza. Jak wynikało z relacji moich towarzyszy to przeszukali oni wszystkie samotnie w okolicy, zajrzeli nawet Pod trupem i  Żelaznej dziewicy czyli miejsc gdzie dotąd nie weszła noga przeciętnego śmiertelnika i zjadacza kotów, że o wyjściu razem z resztą ciała nie wspomnę& Pozostało jeszcze Pod Pentagramem ale tam kotowaty nie miał wstępu - nie chciał nam zdradzić mrocznej tajemnicy dlaczego&. Co prawda był marzec - a w marcu koty się marcują jednak nie tyczyło się to kotowatego. Jego jedyna miłością był czarny motor w garażu, a jedyną uznawaną drugą połówką - ta chłodząca się w lodówce. Tia& nie wnikałem głębiej w jego życie erotyczna gdyż miałem większe problemy na głowie. Trzy pary oczy wpatrywały się teraz we mnie oczekując podjęcia jakieś mądrej decyzji lub co gorsza obmyślenia całego planu działań. Theeee heee& dobre sobie.
 -Mam pomysł - z kąta odezwała się Meg. - Bierzemy tanie wino, idziemy na cmentarz i wołamy kici kici- Tia& pomysł równie idiotyczny co szalony, czyli w sam raz dla nas!
     Po godzinie staliśmy już pod brama cmentarza miejskiego. Po głębszym zanalizowaniu sytuacji oraz dokładniejszej analizie wygładu okolicy plan Meg można by było zarzucić& Zawiał wiatr i kupa złomu otworzyła się skrzypiąc przeraźliwie (niczym człowiek nadepnięty glanem) zardzewiałymi zawiasami.
- Normalnie atmosferka horroru klasy D& brakuje tylko burzy i złowieszczego śmiechu psychopaty& - Drzewko zawsze wiedziała jak podnieść morale w grupie. - No to idziemy! - siląc się na odwagę w głosie rzuciłem rozkaz. Zerwaliśmy się& ruszyliśmy śpiesznym krokiem& a w zasadzie to nawet nie drgnęliśmy.  Dokonując więc rytuału staro rosyjskich szamanów, czyli ciągnięcia słomek, wybraliśmy Zuo na przewodnika grupy (mięso armatnie) i smętnym, powolnym krokiem ruszyliśmy na eksplorację nekropolii. Po godzinie brodzenia w błocie po kolana, omijania krzyżów i czaszek mieliśmy już serdecznie dość Kota. Jeżeli coś żyło na tym cmentarzu to prawdopodobnie umarło teraz ze śmiechu.  Umazani w błocie po czubki głowy, gotowi rozwalić glanem cokolwiek się poruszy, z prawie pusta butelką i drąc się na cały głos kici kici!. -Niech go kurwa mohery przechrzczą i koty pogryzą! - miałem już serdecznie dość brodzenia w tym bagnie i obijania o nagrobki.  Sru!  Zuo jak długie padło
w mieszankę gleby, wody i materii względnie martwej. Normalnie bym się tym nie przejął lecz tym razem coś wzbudziło moje podejrzenie. Zou potknęło się o butelkę& ba! O dokładnie opróżniona butelkę po Wiśniowym  - niezbity dowód, że Kot tu niedawno był. -No tak! My łazimy po cmentarzach a ta łajza opija się w jakieś mrocznej krypcie! - Meg ledwo panowała już nad drugim ja. Dla bezpieczeństwa w miarę możliwości odsunąłem się od pola rażenia, chociaż realnie patrząc było to niemożliwe, gdyż pole rażenia sięgało dalej niż sam cmentarz. Idąc jednak dalej butelkowym tropem dotarliśmy do ogrodzenia na drugim końcu nekropolii. To co dla kotowatego stanowiło nic nie znaczącą przeszkodę do przeskoczenia dla nas nadal. Było cholernym 2 metrowym, żelaznym płotem, który za Chiny ludowe nie dał się sforsować. Nie pozostało nam nic innego jak pokonać drogę okrężnym sposobem. Zgodnie wykonaliśmy więc w tył zwrot i przy pełnej radości piosence o tańczących satanistach ruszyliśmy w stronę bramy. Już widziałem jaśniejąca w anielskiej poświacie przydrożnej latarni kupę złomu& już prawie jedna noga byłam na wolności& gdy mózg Meg nagle zapragnął mieć chwilę przebłysku. -Chwila! Prrrr maleńki! - Zuo jak na komendę zahamowało nie zważając na to czy wybije sobie zęby o jego kark& ał&  -Mam nadzieje iż masz naprawdę dobry powód by zatrzymywać nas w trakcie misji Kizia Mizia!(a co! Dobry kryptonim to podstawa!)

Komentarze

alka92gno cmentarzyk... mrrrrrrrocznie XD horror klasy D i kizia mizia :D
23/06/2011 22:46:35

Informacje o czarnykotpechowiec666


Inni zdjęcia: 659. naginiiiPeru Krzyż Kondorów zzachmur;) vullgarisKolorowy zawrót głowy judgafKSIĘŻYC sierp 6% i planeta WENUS xavekittyxWakacje juliettka79Na trampolinie nacka89cwaPrzy sobocie po robocie :) halinam2025.07.19 photographymagicschodki elmar