http://www.youtube.com/watch?v=asi0odjRZzA
http://www.tekstowo.pl/piosenka,josh_gracin,stay_with_me.html
Wcześniejsze części dostępne tu: http://www.photoblog.pl/cytatyiopisy/113038200
III
Agata dalej była zapatrzona w okno.
-Dobra to ja przygotuję tą matematykę. Powiedział po długim milczeniu Maciek.
Dziewczyna wstała z łóżka, otarła łzy i popatrzyła na swojego korepetytora.
- Poczekaj, zaraz wrócę. Wydobyła z siebie.
-Dobra, czekam.
Maciej pod nieobecność Agaty, rozejrzał się po jej pokoju. Gdy otworzył biurko znalazł tam bardzo ciekawą rzecz, a mianowicie strzykawkę. W tym momencie do pokoju weszła Agata.
-Co Ty robisz?!
-Ja tylko chciałem..
-Oddaj to i zapamiętaj sobie, że pod czyjąś nieobecność nie grzebie się w jego rzeczach osobistych! Dobra to zacznijmy tą matmę.- powiedziała Agata, po czym zaczęła dziwnie się uśmiechać.
-Ok. Zacznijmy od twierdzenia Pitagorasa. Na pewno wiesz, o czym mówię?
-Hmmm.. Pitagoras.. Pitagoras..A tak wiem, wiem, wiem. To jemu zawdzięczmy Marihuanę? Powiedziała Agata, po czym zaczęła się głośno śmiać.
-Nie, nie mówimy o narkotykach. Twierdzenie Pitagorasa brzmi tak: a2 + b2 = c2, gdzie a i b są przyprostokątnymi, a c jest przeciwprostokątną.
Agata patrzyła na niego tępym wzrokiem, po czym szeroko się uśmiechnęła i zaczęła się śmiać. Maciej był w totalnym szoku. Nie wiedział, co się stało dziewczynie, która jeszcze przed chwilą była zmartwiona, a teraz zachowuje się jakby prąd ją kopnął.
-Agata.. brałaś coś ?!
-Nieee, coś Ty.. haha.
-Pokaż mi rękę.
Agata niechętnie pokazała lewą rękę, na której był ślad świeżo wstrzykniętej strzykawki.
-Jeśli to ma tak wyglądać, to ja dziękuję.-Powiedziawszy to Maciej ubrał buty i opuści dom rodzinny Agaty. To, co tam ujrzał kompletnie wybiło go z rytmu.
IV
Była godzina osiemnasta. Maciej wróciwszy do domu rzucił tornister w przedpokoju i szybkim krokiem ruszył w stronę swojego pokoju.
-Maciek wróć tu.- Krzyknęła z kuchni matka.
-Mamo, proszę Cię, daj mi chwilę spokoju, muszę ochłonąć.
-Maciej, w tej chwili do kuchni.
Chłopak niechętnym krokiem wszedł do kuchni, usiadł za stołem, oparł łokcie o stół.
-Słyszałam, że masz w klasie nową koleżankę. Fajna jakaś ?
-Tak. Nazywa się Agata i siedzi ze mną na wszystkich lekcjach. Zresztą nie będę ukrywał, że bardzo mi się podoba.
-To może zaproś ją kiedyś do siebie?
-A z przyjemnością! Jesteś kochana mamo, nikt chyba nie ma takiej mamy na świecie!
-Dobra, dobra. A teraz jak na spowiedzi, gdzie byłeś tak długo? Martwiłam się o Ciebie.
-Byłem u Agaty wytłumaczyć jej matematykę.
-To miłe z Twojej strony. I nauczyłeś ją?
-Tak.. Wiesz, co mamo musze iść do pokoju. Maciej najwyraźniej w świecie chciał odbiec od tematu Agaty. Szybko wbiegł do swojego pokoju, po czym zamknął drzwi na klucz. Nie mógł zapomnieć o tym, co wiedział i o tym, co zaszło w domu Agaty.
-A wydawała się normalna.. Szepnął sam do siebie.
Maciej bardzo długo nie mógł znaleźć sobie miejsca, więc postanowił napisać list do Agaty, w którym wyzna jej, że bardzo mu się podoba i że mu na niej zależy.
Pisał Wojtek! :*