FACEBOOK
PYTAMY
MAIL: [email protected]
Witam wwszystkich ;* dziś startuję z kontynuacją opowiadania o Julicie i Janku :) wiem, że trochę to trwało, ale mam nadzieję, że mimo wszystko będziecie je chętnie czytać i dzielić się ze mną swoimi odczuciami :) na razie będę dodawać krótkie części, ze względu na to, że mam mało napisane i nie zapowiada siię, abym w najbliższym czasie miała czas na tworzenie ;c myślę, mam nadzieję, że mnie zrozumiecie, zaczynam nowy etap w moim życiu- studia. muszę siię w nim odnaleźć, ogarnąć uczelnię.. ale opowiadanie na pewno będzie kontynuowane. :)
tyle ode mnie, zapraszam do lektury :)
- Julka, przecież wiesz, że wszystko będzie dobrze- staram się ją pocieszyć- tylko myśl pozytywnie.
-Nie damy sobie z tym rady, przynajmniej nie ja- pociąga nosem- co będzie jeśli twoi rodzice się o tym dowiedzą?
-Pomogą nam, zobaczysz- do oczu i mnie napływają łzy.
-Chyba sam w to nie wierzysz- wyciąga z torebki paczkę papierosów.
-Zwariowałaś?! Przecież wiesz, że ci nie wolno- wyrywam jej paczkę z dłoni.
-Wszystko mi jedno.
-Nie lubię cię takiej.
-Takiej, jakiej?
-Takiej, jak teraz.
-Każdy by wolał, żeby zawsze było w porządku. Oddaj mi fajki.
-Nie, nie będziesz palić.
-Jesteś okropny.
-Okropny, bo? Dbam o twoje zdrowie? Jeśli w tym przejawia się moja okropność to idę- wstaję i odchodzę. Wiem, że zachowuję się bezsensownie, ale może to jedyny sposób, żeby Julita się ogarnęła. Nie tak miał wyglądać ten nowy rok, nie tak. Wszystko się pokomplikowało. Śmierć ojca Juli, teraz jeszcze to. Nie wiem jak i czy sobie poradzimy. Najgorsze, że nic na to nie mogę poradzić, nie mogę nic zrobić, aby ona czuła się bezpieczna, żeby się znów uśmiechnęła. Cholerna bezsilność, która tak bardzo podcina skrzydła. Do głowy uderza mi myśl, co ja robię. W takim momencie zostawiam kobietę mojego życia samą. Odwracam się i biegnę ile tylko sił w nogach. Upadam przed nią na kolana, w uszach mi szumi, oczy zaszły mi łzami.
-Janek, boję się.
-Ja też, ja też- całuję jej nadgarstki- chodźmy już do domu, jest zimno. Przeziębisz się. I nie płacz już.
-Jestem dla ciebie ciężarem.
-Co ty wygadujesz?! Julita.. przykro mi, że tak myślisz.
-Jasiu, kocham cię bardzo. Ale widzisz co się dzieje.
-Co się dzieje? Nic się nie dzieje, przejdziemy przez to razem.
-Zasługujesz na lepszą dziewczynę.
-Chyba naprawdę chcesz żebyśmy się pogniewali dzisiaj.
/ A.
cdn.