Nie mam siły na dzisiejszy dzień. Nie mam siły na kolejne próby. Nie chce mi się uczyć na jutrzejszą kartkówkę. Z poprzedniej dostałam 0 pkt, warunek kosztuje 480 zł. W takim tempie nic nie zrobię. Nie wiem, czuję się beznadziejnie. W takich chwilach przypominam sobie jak zostawił mnie chłopak i nie powiedział dlaczego. Wszystko jest takie do dupy. Takie szczeniackie zachowanie. Rozwaliłam przed chwilą jakąś płaskorzeźbę i pokłóciłam się z mamą. Już do końca dnia będę mieć senne oczy i słabo mi się będzie uczyć. O ile się pouczę. Nie wiem. Czemu nie jestem kimś innym? Czemu teraz nie pracuję, potem nie przychodzę do domu, nie robię obiadu, nie jem go i nie oglądam telewizji, a potem nie idę spać? Czemu piszę TU, zamiast zostawić to wszystko dla siebie, czemu dalej jestem na 2 roku a mam 23 lata, czemu zamiast się uczyć to krzyczę i ryczę jak dziecko, robię sceny ludziom, wszystko niszczę i mi się nie che. Boże. Ja tylko chciałabym jakoś wrócić do domu i spędzać czas, a nie, że wszystko mnie tak stresuje. I mam koszmary. I wszystko do dupy. Pewnie mnie zostawił, bo zachowywałam się jak aspołeczne dziecko. Do nikogo wtedy nie gadałam. W ogóle jestem słaba w kontaktach. Ale po co kogoś innego udawać. W ogóle po co to rozpamiętywać, skoro już nowe osoby mnie lubią. A on ma mnie w dupie. Rozwija sie, a ja stoję i ryczę. Czuję się jak dno. Serio. Mam wrażenie, że naprawdę nic mi nie pomoże. Tak już jest ponad rok CODZIENNIE. Nie ma dnia, który byłby w pełni dobrym dniem.