i'm all over it now.

zostało to stworzone na obraz i podobieństwo Jasmine.

przeze mnie, oczywista^^

życie się nieustannie, że tak powiem, pierdoli.

znów za mało czasu. na wszystko. na spanie, uczenie się, jedzenie, odpoczywanie. nagle się tak po prostu skurczyło. nie wiem, jak to się tak może dziać. w sumie to biorąc pod uwagę pewne okoliczności, powinnam mieć tego czasu WIĘCEJ! a tu totalna dupa. jest zupełnie na odwrót.

a poza tym wszystkim, co jest również może pewnym paradoksem, zapanowała u mnie taka totalna nuda. można by pomyśleć, że skoro nie mam czasu na nic, to pewnie mam do roboty wiele rzeczy, jestem zabiegana, mam się czym zająć. a tak nie jest. nie robię nic specjalnego, oprócz poniedziałkowych gitar i angielskich. no i jeszcze środowe angielskie mam. a poza tym? nic. nawet nie kończę zbyt późno lekcji, nie mam za daleko do domu. nie wychodzę nigdzie (mam wieczny szlaban xD). a mimo to czasu brakuje mi na życie.

dżiiiz. rozpisałam się jak nigdy xD

a dziś godzina z kapłanem światłości. nuda w zasadzie. nie mogłam usiąść z mojej strefie mroku ;/ jakieś ciołaski <kejti i dziammal> zajęły mi moja kochaną ostatnią ławkę pod oknem... no i zostały mi oczywiście do wyboru tylko pierwsze. no ale nic. zabawa z paulą w pierścień mocy. namierzałyśmy nim KŚ i próbowałyśmy zabić go śmiercionośnym laserem. niestety, zakończyło się to niepowodzeniem. oprócz tego nudanudanuda.

eva zaraziła mnie jamie cullumem. faaajne.

dodam może jeszcze, że aktualnie nie mam jak dostać się do okna. na drodze leżą dwie gitary, kszesło. pokrowce, piecyk i CAŁA STERTA CIUCHÓW z szafy. tyle. dziękuję. a teraz zabieram się za powtarzanie angielskiego.

cześć.