photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 14 MARCA 2011

Kostuch c.d.

Lot. Tak fantastycznie długi, najdłuższy w jego życiu, a jednocześnie tak przerażająco krótki. Raptem kilka sekund rozciągniętych w czasie niczym dziecięca sprężynka trzymana przez malutkie palce słodkiego berbecia. Każdy maluch miał kiedyś taką zabawkę i puszczał ją ze schodów w taki sposób, że ta zdawała się schodzić stopień po stopniu. A potem sprężynka była naciągana do granic możliwości i puszczona z jednego końca momentalnie wracała do swej pierwotnej postaci.

Alex leciał głową do góry, ramię w ramię ze swoim nowym towarzyszem niedoli. Chciał zrobić szybko krótki rachunek sumienia, lecz uznał, że nie ma już na to czasu. Pozostało mu już tylko czekać, do końca jeszcze przecież najwyżej pięć, cztery, trzy, dwa, jeden... Nic. Wciąż lecą. A może znowu wiszą w powietrzu? Nie, przecież czuje jak jego ciało nabiera prędkości, jak włosy wspomagane pędem powietrza smagają go po twarzy, przecież widzi oddalające się gwiazdy.

Niech to się już wreszcie skończy, pomyślał. Przecież nie mogę w takiej chwili okazać jak bardzo...

- Boisz się? - pytanie dotarło do Alexa dopiero po chwili.

Kostuch patrzył przed siebie opierając głowę na chudych jak gałązki rękach otulonych grubymi, postrzępionymi rękawami czarnego jak noc płaszcza.

- Jak jasna cholera. - Alex nawet nie próbował kłamać. Głos drżał mu tak bardzo, że nietrudno było się domyślić jakie uczucia nim targały.

Milczeli obaj przez chwilę. Przez kolejną chwilę, która zdawała się trwać wieczność.

- Co mnie czeka po drugiej stronie?

Kostuch uśmiechnął się do swoich myśli.

- Wszystko zależy od tego co wybierzesz.

- Jak to? - Alex zapytał zdziwiony. - Przecież to tak nie działa. Przecież jest Sąd Ostateczny, rozliczenie z dobrych i złych uczynków...

-Tak, tak, tak, a potem grzeczne dzieci jadą złotą windą do góry wylegiwać się na czystych chmurkach na wieki wieków, a ci wszyscy co byli "be" lądują w kotle i smażą się w smole. - Kostuch zachichotał w tak przerażający sposób, że Alexowi aż ciarki przeszły po plecach. - Chłopcze, widzę, że mógłbyś na ten temat doktorat napisać.

Alex speszył się nieco. Właśnie usiłował pouczyć Śmierć o skuteczności znanych jemu metod pośmiertnej klasyfikacji osób. Więc to tak... Niby ma wybór. Sam sobie może wybrać gdzie spędzi życie po życiu. Może zakręcić kołem i wylosować, może zrobić sobie wyliczankę, może po prostu wskazać palcem: o, to tu chcę być na wieczność. Tylko, że on doskonale wie, gdzie powinien trafić. Co należy się człowiekowi takiemu jak on, człowiekowi, który nic nie zrobił ze swoim życiem...

I wtedy zrozumiał.

Wzrok Alexa, jeszcze przed chwilą tak rozbiegany i przerażony, w jednej chwili się uspokoił, jego oczy zmętniały. Powoli wsunął ręce w kieszenie spranych, podartych dżinsów. Obrócił głowę w stronę swojego towarzysza. Już drugi raz spojrzał Śmierci głęboko w oczy.

- Prowadź.

Tym razem Kostuch uśmiechnął się szeroko ukazując pełen garnitur śnieżnobiałych zębów. Długa blizna ciągnąca się od lewego oka przez cały policzek aż po kącik ust poruszyła się w rytm mięśni twarzy czyniąc jego uśmiech naprawdę upiornym.

- Zgodnie z życzeniem.

Alex obrócił głowę z powrotem ku górze, tym razem już pełen spokoju. Wziął głęboki oddech i zamknął oczy.

Ból pojawił się zupełnie niespodziewanie.

Zupełnie zapomniał, że spada w pozycji poziomej, przecież gdyby skoczył na główkę lub chociaż na nogi, to po prostu wbiłby się w wodę jak rzucony z góry kamień i zanurkował. Tymczasem pierwszy kontakt z lodowatą wodą okazał się na tyle silny, że prawdopodobnie uszkodził sobie żebra. Impet z jakim uderzył w taflę rzeki ścisnął jego płuca niczym gąbkę. Alex wypuścił z siebie całe powietrze i zanim zdążył jeszcze raz spróbować życiodajnego tlenu jakaś niewidzialna siła pociągnęła go w dół. Nawet nie miał sił by walczyć, spróbował wypłynąć na powierzchnię, jednak tylko bezskutecznie miotał rękami osłabionymi potężnym uderzeniem. Płuca zaczęły domagać się kolejnej dawki powietrza, niedotleniony organizm zaczął się buntować i Alex czuł jak zmęczone mięśnie odmawiają mu posłuszeństwa. Okropne kłucie w klatce piersiowej przerodziło się w ogień boleśnie łaskoczący drogi oddechowe. Alex nie był już w stanie tego dłużej wytrzymać. Ostatnie spojrzenie w coraz bardziej oddalającą się powierzchnię. Jego mózg ostatkiem sił wysyłał rozpaczliwe sygnały: "tlen!", "oddychaj!".

Usta otworzyły się same. Zachłysnął się okropnie lodowatą wodą, ale nie wypluł jej. Wdech, potrzebny był mu wdech. Zimny strumień momentalnie ostudził płomienie palące go od wewnątrz i dostał się do osłabionych płuc nadymając je do granic możliwości. Alex szarpnął się kilka razy i znieruchomiał. Nim wyczerpany organizm przestał zupełnie pracować, jego mózg wysłał ostatnią krótką myśl. To nie koniec. To dopiero początek.

I dopadła go Ciemność.

 

* * * * *

 

"Ubiegłej nocy, tj. 12.02.2016r., zaginął Alex Brenner, trzydzieści dwa lata, szczupła budowa ciała, brunet, krótkie włosy, ubrany prawdopodobnie w czarną skórzaną kurtkę i jasne wytarte dżinsy. Osoby znające aktualne miejsce pobytu w/w lub będące w posiadaniu jakichkolwiek informacji mogących ułatwić jego odnalezienie proszone są o niezwłoczny kontakt z najbliższym posterunkiem policji." - obok krótkiej notatki w lokalnej prasie widniało zdjęcie dosyć przystojnego młodego mężczyzny o niezwykle zmęczonym spojrzeniu starego, doświadczonego życiem człowieka, tak bardzo niepasującym do jego wieku jak szeroki, bezzębny uśmiech do portretu Giocondy. Zwykły, szary obywatel, ledwie dostrzegalny w potoku biznesmenów, urzędników, ludzi interesu, nauczycieli, kelnerek, robotników - przeciętny członek społecznego plebsu. Nic nieznaczący pionek, wiecznie biegnący za tłumem, zawsze ten ostatni, lądujący gdzieś daleko na szarym końcu.

Zwykły pionek, który w dodatku sam wystawił się na strzał. Szach-mat! Koniec gry. Jak zwykle, gdy tylko ktoś wychylił czubek głowy z szeregu. Gra skończona, schodzisz z szachownicy życia.

Nikt nie mógł się jeszcze wtedy spodziewać, że ten pionek rozstawi swoją własną planszę.

 

* * * * *

 

Co się ze mną stało?

Pamiętał, że skoczył. Pamiętał, że rozmawiał z jakimś świrem, który usilnie próbował wmówić mu, że przyszedł po to, aby zabrać go z tego świata. Mówił, że nazywa się Kostuch...

Nie! Przecież to tylko zły sen. Zwykły koszmar. Nic dziwnego z resztą, biorąc pod uwagę, że zeszłej nocy zjadł jakąś starą pizzę popijając suche ciasto zimną colą. Uchylił delikatnie powieki i momentalnie zrozumiał, że coś jest nie tak.

Dookoła panowała ciemność. Czarna, nieprzenikniona, nieskazitelna ciemność. Nie widział kompletnie nic, próbował obejrzeć swoją rękę z jakiejkolwiek odległości, ale tylko pacnął się nią w czoło. Wtedy doznał kolejnego szoku. Ręka była niemożliwie wręcz zimna.

Co to za miejsce, do cholery?

Spróbował się podnieść, lecz kiedy tylko uniósł się by wstać, upadł z powrotem. Jego ciało było zupełnie odrętwiałe.

- Nie da rady.

- Coś ty, silny jest. Dajmy mu jeszcze parę dni.

- Stawiam, że dojdzie do siebie.

- Nie ma szans.

Alex poczuł jak włosy jeżą mu się na głowie i dreszcz przechodzi po plecach.

- Kto tam jest? - Powiedział w pustkę.

Cisza.

Gdzieś w oddali usłyszał szmery. Ktoś prowadził niezwykle ożywioną dyskusję.

- Usłyszał nas?

- Niemożliwe...

- To dopiero pierwszy tydzień...

- Jeszcze nikt...

Poczuł jak kolejny dreszcz wędruje po całym jego ciele. Wtedy usłyszał znajomy głos.

- Obudził się?

- Tak.

- Doskonale, chodźmy.

Słyszał zbliżające się kroki trzech, czterech... Nie, pięciu postaci. W miarę jak się zbliżali czuł coraz silniejszy odór zgnilizny i rozkładu. Coś lepkiego spadło na jego ramię i podniosło go na nogi. Tutaj wyżej smród wydawał się być jeszcze bardziej nieznośny.

Gdzieś z wszechobecnego mroku wyłoniła się w końcu dziwna postać w czarnym płaszczu.

- Witaj, przyjacielu. - Powiedział Kostuch z dziwnym uśmiechem na twarzy.

- Gdzie... Gdzie ja jestem? - Otaczający ich smród otrzeźwił nieco Alexa.

Ktoś obok zaśmiał się głośno. Znów ten przeszywający dreszcz...

- Nie powiedziałeś mu, Kostuch? - Głos zwrócił się teraz w stronę Alexa. - Witaj, chłopcze, w Kostnicy. Witaj w Dolinie Śmierci.

Komentarze

gaaabiii1992 nie źle :)
pozdrawiam
12/04/2011 13:31:55
winnaaa trzymam za słowo ;*
26/03/2011 19:16:23
winnaaa a nastepnym razem zmieszcze sie gdzies w tym napietym kalendarzu? ^^
26/03/2011 17:18:21
winnaaa nie odwracaj kota ogonemxD
25/03/2011 14:55:29
winnaaa czym tu sie chwalic? Ty i tak jestes rozchwytywany ^^
buziaki ;*
25/03/2011 6:55:53
adducha hehe no ja waśnie te choruję ;( taka pogoda.. eh.. :( a na kawe hmm..jak najszybciej hehe :) jak tylko wyzdrowiejemy ;)
23/03/2011 15:05:09
adducha o proszę kto się odezwał :P hehe ;)

Nie niestety nie tak wygląda mój klucz do szczęścia.. ;p ale nie narzekam hehe ;* a co tam u Ciebie ?;>
23/03/2011 12:53:30
winnaaa dobra, już mnie nie strasz :D
20/03/2011 19:40:25
pamelka3001 Broń Boże nie oskarżam Cię o plagiat, bo innymi słowami to opisane. Chodzi mi jedynie o fakt, że zarówno w tamtej książce, jak i Twoim opowiadaniu prawie czuje się ten smród. Choć przyznam, że jak na Ciebie to ten opis jest nieco krótki.
I znów sprawiasz, że człowiek będzie czekał na kolejną część, bo strasznie intrygują mnie Ci 'znajomi' Kostucha. Tak samo Kostnica... Są w normalnym świecie żywych, czy tylko to jest nazwa jakiegoś świata Kostucha? Ciekawe...
No i jeszcze jedno. Tak, mój ulubiony moment to ten o życiu po życiu. Nie wiem czy to Twój własny pomysł, ale strasznie podoba mi się złamanie ze starymi przyzwyczajeniami, z tą całą konwencją Sądu Ostatecznego na rzecz możliwości wyboru. Świetne to jest, bo sam wybór to nie wszystko. Pozostawiasz umierającemu wolną wolę i niby wszyscy mogą się cieszyć, ale istnieje możliwość wyboru, który będzie błędny.
Tak czy siak, podziwiam sposób działania Twojego umysłu i kreowanie takiego świata. Nie ukrywam jednak, że poprzednie opowiadanie emocjonalnie oddziaływało nieco bardziej.
14/03/2011 12:59:41
cottagecheese Jeśli faktycznie ów zapach jest niemalże "namacalny" - uznaję to za duży komplement.

Z góry uprzedzam, że kolejna część najprawdopodobniej nie pojawi się już na łamach photobloga, lecz będzie co najwyżej do wglądu z poziomu mojego komputera, ewentualnie udostępnionego przeze mnie pliku tekstowego. Pozwoliłem sobie na wstawienie tych dwóch części również ze względu na to, że zapewne czeka je pewna modernizacja w przyszłości - póki co czekam na opinię i wskazówki naszego wielkiego "S".
15/03/2011 19:04:50
pamelka3001 Wielki S na pewno nie zawiedzie :)
15/03/2011 23:16:36
blueblack02 Wielki S?
18/03/2011 10:18:46

pamelka3001 Lot przedłużony do granic możliwości chyba. Nie wiem też co sądzić o tym jak Alex wkłada w trakcie lotu ręce w kieszenie. Myślę, że trochę przesadzone, bo odejmuje tej otoczki lotu. Jakby nagle gdzieś to się zapodziało. Jakby tylko stał gdzieś w środku drogi. No chyba, że ja nie doczytałam i on faktycznie się zatrzymał. Jeśli chodzi o odczucia emocjonalne, to w poprzednim opowiadaniu działało to silniej na czytelnika. Nie powiem, że było to nudne, bo czytało się bardzo dobrze i czekało tylko na to, co będzie dalej. Jak już wspominałam przez pierwszą część chciałam po prostu przebrnąć żeby wiedzieć co było dalej.
Sądzę jednak, że piszesz bardzo dobrze i że Twój styl widoczny jest bez różnicy w jakim świecie utrzymujesz opowiadanie. Jest to kolejny raz na prawdę świetne opowiadanie.
Bardzo podoba mi się to, że Alex rozmawia z Kostuchem, że nie jest to jakaś statyczna postać jak w większości filmów. Dobrze sprawdza się też wprowadzenie współczesnych powiedzeń i tej delikatnej ironii w wypowiedzi Kostucha. Choć martwy, ma w sobie ducha.
Podoba mi się też to ogłoszenie o zaginięciu, bo mam wrażenie jakbym to gdzieś czytała w jakiejś dobrej książce.
Tak i ostatni akapit... Wiesz, siedzę ostatnio (już długo) nad "Bezsennością" Kinga i tam jest opis pewnej strasznie cuchnącej nory i sądzę, że klimat jest bardzo podobny do tego, w jaki sposób opisujesz to spotkanie w ciemności.
14/03/2011 12:52:37
cottagecheese Dlaczego Alex wkłada ręce do kieszeni? Cóż, zostawię to bez komentarza jako możliwość dowolnej interpretacji, choć przyznam, że miałem w tym swój cel. :) W razie czego wyjaśnię Ci moją myśl na gg, a każdy niech odczytuje sobie ten nieco kontrowersyjny jak na zaistniałą sytuację gest w dowolny sposób. :)

Mniej emocji - więcej akcji. Nie jestem pewien czy to widać należycie, ale taki też był cel. Trochę zróżnicowania na pewno ani Alexowi, ani Kostuchowi nie zaszkodzi - w końcu nie samym opisem uczuć bohaterów Sapkowski zaskarbił sobie przychylność tysięcy czytelników. :)
15/03/2011 18:59:30

blueblack02 zgadzam się z Pam, czytałem bezsenność. A ten moment to jak dziadzio włazi do nory pokręconego, niewidzialnego łysola ze skalpelem. Identyczny, nie wiem czy czytałeś, możliwe że tak i po części celowo opisałeś to w ten sposób, ale raczej to był zbieg okoliczności.

Pam od kiedy Ty Kinga czytasz???
15/03/2011 18:47:27
cottagecheese "Bezsenność" znam tylko i wyłącznie z tytułu, szczerze mówiąc nie mam nawet pojęcia na czym tak naprawdę opiera się fabuła, więc mogę Was z czystym sumieniem zapewnić o przypadkowości tego podobieństwa. :)
15/03/2011 18:53:33

~magdalena Świetne.. naprawdę świetne. Czytając to, czułam się tak, jakbym tam po prostu była, gratulacje.. naprawdę! :) Mam nadzieję, że wkrótce przeczytam dalszą część.. :)
14/03/2011 23:35:25
aniutka01 do drukarni!!!!!!!!!! tyle....
14/03/2011 20:55:04
bozibondek Mój pierwszy tekst jak to ujrzałam: Kuuuuuuuuuuur \/\/ a !! ;D
Musiałeś się tak rozpisywać?!

Po przeczytaniu:
Ciekawe, czekam na kolejną część. Nie wypowiem się za obszernie, bo z bólem przyznaję, że zostałam podczas czytania dotknięta, a jak wiesz zły dotyk boli przez całe życie. Czytałam sobie ładnie na głos, modulując głos, aż tu nagle taka mała, wredna istotka o imieniu Basia mnie porwała w krainę śmiechu i już dalej nie potrafiłam być poważna, ale udało mi się to dopiero w połowie notki, więc nie było tak źle. Nie martw się Brat, w domu wszystko w porządku. xD
14/03/2011 16:19:01
pamelka3001 wiesz co jest dobre w Twoich tekstach?? To, że działają na emocje raz mocniej, raz słabiej, ale zawsze wprowadzają w taki stan zadumania, sprawiają, że człowiek chce przemyśleć kilka spraw i na kilka rzeczy patrzy z różnych stron.
14/03/2011 13:01:41
formerpunisher swietne
+do znajomych
14/03/2011 12:19:05

Informacje o cottagecheese


Inni zdjęcia: Sopot/Gdańsk tezawszezleKróliczki patrusia1991gdMalowanie twarzy bluebird1119/ 07 / 25 xheroineemogirlx;) patrusia1991gdFotoleracja patrusia1991gdJa :* patrusia1991gd;) patrusia1991gd;) patrusia1991gd659. naginiii