Zima.
Biało, szaro, buro.
Szumi las.
Gdzieniegdzie wystaje marmur, czasami krzak, czasem zapalony znicz.
Wianek na krzyżu, jak ten z pierwszych dni.
Minął prawie rok.
Zimno.
W sercu też.
Paskudna upartość i krzyk własnej woli wypływa na brzeg.
Cisza.
Brak wibracji, choćby dźwięku.
Ty.
Czas.
Dupa przymarzła mi do przystankowego siedzenia.
Am I enough old to love?