w tym oto budynku [szpital w śremie] spędziłam ostatnie 5 dni :|
a dokładnie trafiłam do niego 31.03 ok. godz. 18, a wróciłam wczoraj (4.04) ok. godz 14
powodem trafienia do tego jakże nielubianego miejsca był mój wyrostek zwany także ślepą kiszką;),
którego zresztą już nie posiadam...
co prawda gdy na izbie przyjęć usłyszałam słowa lekarza:
'Dawno nie kroiłem wyrostka, ale dzisiaj będzie okazja.'
od razu przestało mnie boleć, jednak lekarz nie dał za wygraną...
Tak więc o godz 21 trafiłam na stół operacyjny :(
Jakoś to przeżyłam i jestem już w domu z pamiątką na brzuchu po tym wydarzeniu w postaci blizny na której jest 6 szwów :|
a na koniec pozdrawiam:
- panie: Zosie i Marie [moje współlokatorki na sali]

- pana doktora K., który mnie operował

- pana doktora W. ['pluszaczek' wymiatał]

- Evelaynę [dzękuję za odwiedzinki]

- moją ciotkę [tekst 'Ale cię ładnie zacerowali' był powalający]