z 18-stki Dżołeny.
Z natury jestem niedoskonałą
ikoną własnej słabości.
- Z czym Ci się kojarzę?
- Kojarzysz mi się z
szarlotką, papierosem i...
piwem imbirowym.
Z natury jestem tchórzem -
uciekam. Nie opowiem Ci
dziś o bolączkach istnienia -
wysłucham Ciebie.
Jestem tylko formą wyblakłego
cienia. Gdy światło - drżę.
Kruszę się i spalam -
coraz dalej i dalej.
Dalej już do odpowiedzi,
do pytań za wiele.
W swej piersiowej klatki kościele -
stłumiłem wszelkie dobro, całe zło -
nie czuje nic.
Nic, nic, nic.
Cisza, pustka i mrok.
Do domu dalej i dalej...
Nie zdąrze już na szczęścia wizytę.
- Pomóc?
- Dziękuję, pójdę w miasto -
dalej...