85.

zima nadchodzi

coś się zmieniło. ale co? i kiedy? co takiego się wydarzyło? od maja nie opuszcza mnie dziwne uczucie. przyłapuję się na myśleniu o kimś kogo już nie ma. może to wszystko właśnie tam wzięło swój początek. nie chcę z nikim o tym rozmawiać.. myślą, że jest okej. niech tak zostanie. choć właśnie z "nimi" też jest gorzej niż było. niby od zawsze było, że jestem taka i owaka. ale ile czasu można dręczyć jedną osobę, a nie zwracać uwagi na własne zachowanie. ludzie powinni zawsze postawić się w sytuacji danej osoby. może wtedy by coś do nich dotarło. a może się starzeję i zaczyna mi wszystko przeszkadzać. tak, chyba lepiej to tak wytłumaczyć. ostatnio też kilka razy zawiodłam się na bliskiej mi osobie. widocznie ja inaczej rozumiem pewne zaistniałe związki. jak już ma coś być to na 100%. Jedyne dobre co się dzieje teraz w moim życiu to miłość. dziękuję Bogu, że pozwolił mi jej doświadczyć jeszcze bardziej. dziękuję, że pół roku temu nie musiał się nikt ze mną rozstawać. dziękuję, że mogę być tak bardzo kochana przez kogoś. dziękuję właśnie za tą osobę, bo rozumie mnie jak nikt inny. nie odtrąca mnie. jest dla mnie taką małą iskierką na lepsze jutro. dopiero teraz to dostrzegam.. bo przecież coś się zmieniło..