Dzisiaj wylądowałam w łóżku trochę wcześniej...
Supernatural coraz bardziej wciąga. Nie wiem co ze mną będzie jak skończą ten serial... Umrę z tęsknoty i złamanego serca.
Borze chcę nowy telefon w reszcie bo oszaleję, chociaż to jak już wszystko tracę. Bo ja w sumie mam taką umiejętność. Tracenia wszystkiego co mam lub mogłabym mieć.
Jutro chyba skończę oglądać wszystkie dotąd istniejące odcinki, a potem będę tydzień w tydzień umierać, że nie ma nowych odcinków. Ta perspektywa mi się nie podoba.
To wszystko mi się nie podoba.
Realne życie też.
Zupełnie.
Do kitu.
Zostałam poproszona o przysługę. No tak, bo tylko jak ktoś ode mnie coś chce to się zjawia i później szybciutko znika. Ale trzeba brać co dają. Mam motywację żeby jutro się obudzić. Chociaż w sumie... Nie, nie mam. To zależy czy słońce przestanie świecić. To akurat jak wstanę - 15, 16.
Chociaż i tak świruję, zeświruję już za chwilę i to bardzo. To będzie zabawne doświadczenie. Bo nikt mnie nie wywlecze z domu. Nie wiem co by musiało się stać żeby było inaczej.
Dobranoc
Idę umierać na 12 godzin.