photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
Dodane 30 GRUDNIA 2013 z Android , exif
23
Dodano: 30 GRUDNIA 2013

Do 3 oglądam Supernatural, przez godzinę patrzę w lustro, robię notatkę lub nie, kładę się spać po 4/5,wstaję o 14/15.
Chyba nawet nie przytyłam dużo, przecież jadłam mnóstwo czekolady. Zaraz... W sumie to jedyne czym się odżywiam przez ostatnie... Kilka dni.
A dlaczego wstaję o 15? Śpię 10/11 godzin? Chociaż. W wakacje dochodziło do 20. Ale. Nie czuję motywacji żeby wstać. Chyba nadszedł ten moment.
Krytycznej nudy. sprawdzam kilka razy czy ktoś coś napisał gdziekolwiek, odpisał, odezwał się, cokolwiek, zanim jeszcze wstaję z łóżka. Sprawdzam czy komuś zależy czy coś, nie żebym sobie robiła nadzieje, ale jednak. Nope, odchaczamy.
Godzina rozmyślań nad czymś co się nigdy nie stanie. Tych bardziej lotnych lub zwyczajnych, przyziemnych.
Czasami nawet się zdarza, że dojdzie 16, a ja dopiero zaczynam myśleć, że wypadałoby się pokazać w domu że żyję. Nobody cares. Odchaczamy.
Siedzę z tatą kilka godzin i oglądam telewizję, taka zmiana.
Siadam do komputera. Jeżeli monitor współpracuje to robię swoje, jeżeli nie - świruję, staram sobie poradzić, próbuję grać ale jak zwykle nic nie wychodzi, bo dlaczego miałoby, odkładam żeby nie rozjebać, nie mam co robić więcej, siedzę jak niedojebana, robię coś na telefonie, świruję, bo ekran zniszczony, Twitter na androidzie w przeglądarce nie chce działać, więc znowu siedzę, zbieram siły żeby pójść do salonu szukać tabletu, idę, szukam, znajduję, robię coś, znowu mnie krew zalewa, wkurzam się na ten piece of shit. Odpalam komputer i klikam w przycisk monitora, dotąd aż lewa połowa podświetlenia się włączy i przestanie wyłączyć resztę i będę mogła skorzystać z komputera jak człowiek.
Sprawdzam czy może tym razem ktoś napisał, coś się dzieje... Nope.
Odpalam Supernatural. Musi się trochę załadować. Sprawdzamy grę, wszystko gdzie da się skontaktować, patrzę czy osoby które mnie interesują są dostępne. Nope , nic ciekawego, wracamy do odcinka i oglądamy.
Podczas seansu żrę na potęgę czekoladę i inne cholerstwo, obgryzam usta, przygryzam je zbyt mocno i zaczynają bardzo boleć. Robię opatrunki z chusteczek, nawilżam je i przyczepiam do ust, zaraz potem jak zasychają zdrapuję chusteczkę z ust i powtarzam do znudzenia. Oczywiście robię to ciągle oglądając i guess what... Nadal wiem co się dzieje, nawet bez zatrzymywania i wracania do początku sceny. No i rytuał z odcinkami powtarzam aż nie zauważę że jest 3. Oczywiście pomiędzy tym wszystkim ktoś z domu przeszkadza i muszę zatrzymać film, porozmawiać chwilę, bo w sumie zamienienie kilku słów z człowiekiem chociaż raz na dobę sprawia, że człowiek nie zaczyna wariować. Są też przerwy na toaletę, prysznic, szorowanie zębów, umycie twarzy, czy rąk. To ostatnie chyba najczęściej. Nie to że się boję bakterii czy coś, po prostu mycie rąk jest fajne, nie wiem podoba mi się.
No i znowu 3, oglądam się dokładnie w lustrze, robię dziwne pozy, wciągam brzuch, albo po prostu sobie patrzę, próbuję coś zrobić, żeby nogi nie wyglądały tak gubo, maluję usta, robię dziwne miny, robię coś i patrzę czy wyglądam dobrze, czy moje ramiona nie wyglądają grubo, ustawiam ramiona i ręce w różnych pozycjach, wącham swoje perfumy, nakładam odżywkę na włosy, staram się je ładnie układać, próbuję patrzeć jak wyglądają z tyłu, staram się je układać żeby nie były takie proste, ubieram się w coś do spania, patrzę jak wyglądam, robię jeszcze kilka dziwnych min, prób układania włosów, kilka niby-ćwiczeń z rękoma. Jestem zmęczona, gaszę światło, zaczynam pisać notatkę, zajmuje mi to średnio godzinę. Bum! 5. Idę spać bo o tej godzinie internet ktoś już zdąży wyłączyć i nie mam co robić więc idę spać.
Przed tym sprawdzam jeszcze raz czy mój telefon się nie pomylił i nie wyświetlił jakiejś wiadomości... Nie nie pomylił się.
A że za każdym razem jak sprawdzam nic nie mam, przeglądam czasami to, co pisałam z kimś kiedyś i przeżywam to na nowo, tak jakbym robiła to w tej chwili.
Przez koleją godzinę układam się tak żebym zasnęła, czuję się jakby kręgi żyły swoim życiem, a kręgosłup jako całość wił się we wszystkie strony jakie się tylko da. Czuję jak wszystkie stawy przestrzykują jak tylko się ruszę, bolą, uszy też bolą, nawet płuca i serce bolą, mimo że trochę inaczej, kłująco-uciskająco... Miotam się w te i z powrotem, wynajduję coś co mnie jeszcze może boleć, kark może, lubi czasami boleć, liczę kości, stukam w kości, kości o kości, cokolwiek, zaśnij, jak nie mogę to znowu sobie myślę o jakiś perfekcyjnych sytuacjach... Czy coś. Słucham jak szumi miasto. Nawet o 5:15. Coś słychać. I czuję moją odżywkę do włosów.

Hm, nawet w internecie czuję się jakbym była całkiem sama.
Chyba się sama prosiłam o zaprzestanie pisania innych do mnie. Tak sądzę. Pisanie o własnym nieszczęściu, które a propos bierze się ponoć znikąd, nie pomaga, like I said, nobody cares. Ale taka to już jestem.
Bez sensu.

I'm fine.

Komentarze

crypticbrothel ehh
31/12/2013 17:30:25

Informacje o coldhands


Inni zdjęcia: widok vela44Derwisz zadziwia bluebird11Lubiechowa quen"Pójdźmy na jeziora." ezekh114Stanowiska uzgodnione. ezekh114Mango! realitiWirujący Derwisz bluebird11Przystanek. ezekh1142025.07.20 photographymagicDojrzałość Singla mnilchas