Wesołych Świąt!
Tak, wiem, trochę za późno, no ale cóż..._!

Spojrzałam w lustro. Jest gorzej niż wczoraj. I nie mówię tak żeby się przekomarzać. Bledsza niż zwykle, trochę bardziej podkrążone oczy.
Czasami czuję jakbym nie mogła podnieść szklanki z wodą, bolą mnie żyły i co jakiś czas pojawiają się zawroty serca, bije jak mu się chce, bez zwyczajnego rytmu, nijak. Coroczny maraton wypadania włosów wciąż trwa, chociaż szczerze mówiąc mam już tego trochę dosyć.
Jem mnóstwo czekolady i rzeczy z czekoladą, a mało czegoś normalnego, może to przez to.

Brakuje mi jeszcze trochę do nowego telefonu, mam nadzieję, że go nie chcą wycofać #zrzycianerda ...

Przeżyłam ostatnio ciekawą/smutną/wywodotwórczą/żałosną rozmowę brakowało mi podsumowania: "Nigdzie się nie wybieram."

Również w ostatnim czasie (3 dni ) obejrzałam 18 odcinków Supernatural, dzisiaj się nie postarałam, bo mój monitor czasowo odmówił posłuszeństwa.

Weszłam na swoje stare konto GG, czytając kilka konwersacji przypomniałam sobie dawne czasy....
Teraz mam nowe konto... Żeby pisać z chłopakiem, którego rysowałam ostatnio kilka razy. Najfajniejsze z tego wszystkiego była jego reakcja. Brakowało mi tego, że ktoś bardzo docenia to co robię. I to że się staram. Innym to już nie wystarcza.

Umrę z komplikacji żywieniowych, dosłownie...

Nie wiem ile ważę i nie chcę wiedzieć, bo może być tak, że skończy się wszystko co dobre. Bo 53 kilo, but it's not a final form". nie mogę kłamać jeżeli czegoś nie wiem. Gdybym wiedziała, a ktoś by się spytał musiałabym odpowiedzieć: "Ważę tonę. A tak na serio czuje się na jakieś 59.

I'm fine.