wpis z wczoraj
Chowając umyte szklanki do szafki, gdzie znajdowała się również apteczka, poczułam zapach plastrów i opatrunków. W jednej chwili przypomniało mi się co robiłam ostatniej jesieni.
Znowu jestem w podobnej sytuacji, tylko jeszcze gorzej.
Kiedy dzisiaj poraz kolejny w ostatnim czasie wpadł mi piasek do oczu, pomyślałam, że powinnam nosić okulary, zastanawiałam się jak bym w nich wyglądała. Ale chwila, przecież poprzedniego dnia przez godzinę nosiłam zerówki P. Tylko że nie widziałam siebie w nich, bo nie było tam lustra.
W sumie trochę zabawnie się w nich czułam, tak jakbym się za nimi schowała.
Wczoraj w nocy, kiedy leżałam w łóżku jak zwykle myślałam o tobie.
Wyobraziłam sobie miejsce w którym czasami siedziałyśmy. Teraz będzie puste.
W jednej chwili popłakałam się tak bardzo, że sama nie dowierzałam, że to robię. Rzadko co doprowadza mnie mnie do takiego stanu.
Śnię o bólu.
To tak jakbym nie spała w ogóle.
Słyszałam, że wyglądam jak zombie... Tak samo się czułam. Ale ludzie sprawili, że chociaż trochę było mi lepiej.
Chciałbym już święta i długą przerwę od szkoły, która wykańcza mnie psychicznie i działa jak błędne koło:siedzę po nocach, żeby czegoś się nauczyć, dostaję najgorsze oceny, jestem sobą zażenowana, wracam do domu i mam doła, nic nie robię bo nie widzę sensu, później przypominam sobie, że jak czegoś nie zrobię to będzie źle, zaczynam się uczyć po północy, co nie daje żadnego efektu. I nie umiem tego zmienić.
Bo osoby dla których żyłam do tej pory, znalazły inne życie, a ja zostałam sama, ze swoim własnym podejściem do życia, czyli co robić żeby utrzymać się przy życiu i nic więcej.
Mam dość. Nie mam siły, tak w życiu.
"Mamy takie problemy z jakimi sobie nie radzimy... "
"-Nie potrafię być przy tobie szczęśliwa...
-Dlaczego?
-Nie wiem"