Kiedy zaczynam rozmyślać, staram się zacząć robić coś innego, żeby w tych myślach nie posunąć się zbyt daleko. Czasami jednak robię to specjalnie, uciekam w wymarzony świat i stwarzam w myślach sytuacje, które nigdy nie przydarzą mi się w rzeczywistości.
Lajtowy dzień, oprócz kartkówki z fizyki, masakra.
Jutro trip po zeszyty z F, dlatego muszę wstać wcześniej niż zazwyczaj.
Zjadłam dzisiaj dwa wafle, cztery kostki czekolady, trochę ciastek z dżemem i kilka kęsów frytek z żółtym serem - polecam.
W sumie jestem głodna, ale jak P mówi żebym nie jadła, to nie. Chociaż trudno zmienić dietę z dnia na dzień.
Ale już nie chcę słuchać jaka jestem gruba. Bardzo nie chcę...
Znowu się zaczyna? Trudno
Może ktoś w połowie złapie mnie za rękę i powie żebym przestała.
Zrobię to
Na jakiś czas