Zima przyszła tak nagle, ale właściwie to późno w tym roku.
Daje jednak czadu, nadrabia ładny listopad.
Chciałoby się wyjść na ten śnieg, jak kiedyś
będąc dzieckiem, nie zdającym sobie sprawy jak wielkie szkody przynosi ze sobą zima.
Śnieżyca była wtedy powodem do radości - będzie można iść na sanki, ulepić bałwana czy rzucać się śnieżkami.
Teraz śnieżyca, wiatry to masakra dla kierowców, przewalone auta w rowach, połamane drzewa...
Pieszy nie ma pewności czy zaraz nie spadnie na niego jakaś gałąź czy kupa śniegu.
Czy nie lepiej było być dzieckiem i żyć z tą słodką niewiedzą?
Beztrosko taplać się w śniegu nie przejmując się niczym...
Było lepiej.
*******
Witam tym zimowym akcentem i zapraszam do czytania:)
Postaram się codziennie lub chociaż co kilka dni podzielić się swoimi różnymi może i czasami dziwnymi dziwotami:)
pozdrawiam ciepło w ten zimny i śnieżny wieczór:)
S.