


Dziś poniżej 2000kcal, lekko poszalałam z jedzeniem, ale to nic, przecież nie jestem tutaj żeby liczyć każdą kalorię. I spinać się nie potrzebnie, że zjadłam o jedną rzecz za dużo, wręcz przeciwnie jestem całkiem z siebie zadowolona.
ok godziny 11 - pojeździłam jednego konia (45min) - według kalkulatora spaliłam: ok 500kcal,
ok godziny 18 - rower, 45minut - ok 480kcal
ok godziny 19.30 - pojeździłm drugiego konia (45min) - ok 500kcal.
Nie wliczam tu oczywiście faktu, że mam masę pracy wokół koni, ale to tylko przyjemność. :)
a dalej mnie nosi, potańczyłabym! <3
Ogólnie na tym rowerku jak śmigałam to tak się śmiałam bo ludzie "podobno" wgapiali mi się w tyłek. No tak, to nie pierwsza taka sytuacja, ale jak pomyślę o reakcji jak moja pupa będzie taka jak chcę to m.mmm.... WARTO!!