tak, zmienia się - dosłownie wszystko. jeśli można to tak ująć, to wszystko kręci się dookoła miłości. Mateusz obudził we mnie miłość do ogarnięcia siebie i reszty, Sandra wybudziła dawną fascynacje i miłość do MM, Zdunek rozdrażnił mnie miłością do pizzy z Mireny, przez Zefira pokochałam zmieniać biegi w samochodzie, Michaś sprawił, że odkurzyłam moją miłość do kabaretu, Barbie obudziła mą nieśmiałą miłość do wyglądania jak kobieta a Hubert na nowo pomógł mi zakochać się w Krakowie, który to Kraków z biegiem czasu zakochuje się również we mnie, ale na razie to ukrywa... kwestia czasu!
po dłuższej przerwie znów wróciłam do pisania, znów siedzę godzinami nad pierwszą lepszą kartką papieru i jest mi z tym niewyobrażalnie dobrze. udało mi się też, dzięki temu tygodniowi uświadomić sobie, że nie żałuję niczego, co stało się w dalekiej i niedalekiej przeszłości. żyję miłością do małych rzeczy, oddycham muzyką i nie wyobrażam sobie piękniejszego stanu ducha.