Właściwie nie wiem kiedy to do mnie dotarło,
ale w końcu zeszłam na ziemię
zrozumiałam coś, co nie do końca mi się podoba
Moja stanowczość niczego nowego nie wniosła
bujałam w obłokach bez Niego długi czas
i w pewnym momencie jakby ktoś kopnął mnie od tyłu w plecy
z ogromną siłą, uderzyłam o grunt i wtedy ..
wtedy zrozumiałam .
Nie jestem taka jak Wy, nie jestem wasza .
Chodzę swoimi drogami z Nim
a On chodzi ze mną .
I chociaż nie jesteśmy idealni to mamy coś
co jest dla nas idealne ,
to jest nasz nieład, nasze głupie pomysły,
nasze zimne noce, bezsensowne rozmowy.
Brakowało mi tego jak Boga kocham .
Żadnego cholernego romantyzmu,
żadnych ciepłych słówek, żadnych prezentów, rad ..
Była prostota, ta zwyczajna prostota, która mnie w nim ujęła.
Matko ! Nie potrzebuję wierszy na dobranoc,
słodkich słów, tysiąca buziaków ..
Prostota - jedna jedyna .
Proste, lecz dalekie drogi, prowadzące do nikąd .
Do naszego szczęścia .
Cholernego szczęścia, które daje mi gra z Tobą .
Wiem, że pora to zakończyć,
wiem, że miłość to nie odpowiednie słowo,
wiem, że lubię wpatrywać się w Jego oczy,
ale są oczy, które ujmują mnie bardziej .
Pozwól, że zacznę żyć z bólem w sercu po utracie
Ciebie .
Pozwól, że będę żyć tak, jak chcę .
Po prostu pora na zmiany, ale obiecuję
kiedyś do tego wrócimy .
Obezwładniająca siła dnia .
Tęsknię