Chmurki...
Terapia hormonalna to nie bylo chyba dobre rozwiazanie... Ok, wahania nastrojow minely, mam jeden gora dwa nastroje...
Jednym z glownych jest totalny wkurw powodowany wszystkim, jeblam talerzem, bo scierka zle wisiala i to byl powod by sie wkurwic...
Pozniej wkurw na sama siebie, ze sie tak wkurwiam a na koncu wkurw za wkurw zakonczony wkurwem...
No i jest jakas depresja do tego wszystkiego, nic mi sie nie chce, co tez mnie wkurwia, wszystko jest na NIEEE! Dlaczego? Bo kurwa NIEEE i juz!!!! Pozniej lament, bo wkurw powodowany wkurwem doprowadza mnie do lez z wkurwienia. Na sam koniec stwierdzam, ze zyc mi sie nie chce i chyba odstawie te tabletki w pizdu! Bo przez ten wkurw jeszcze bardziej sie wkurwiam, wkurwiajac innych... Co za paranoja...
Kocham Cie mocno zono moja i tez jestem wkurwiona, ze Cie tu nie ma i ze Cie wkurwiam, bo ja sie wkurwiam. Przepraszam za to, ale nad tym nie panuje... :(
Wkurw nawet na fbl, bo mnie wkurwia, telefon polecial... Wrrr kurwa.