photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 6 MAJA 2011

Haha, podoba mi się to zdjęcie ;D

 

Znów piątek, mm <3 w końcu mam czas, żeby porządnie poszperać w sieci, poczytać o odżywianiu, poczytać o Was, poczytać o tym jak się wyniszczamy i o tym, że powinniśmy jeść 1500 kalorii więcej, niż jadamy ;D Jara mnie to strasznie. Już nawet nie samo odchudzanie, ana, pani B, czy te wszystkie gówna, ale jedzenie, potrawy, posiłki, zasady.. <3 I like it! Zostało mi niecałe 30 dni chodzenia do gimnazjum! A potem? Do dziś nie jestem pewna :D Na pewno biol-chem. Tylko mam dylemat, bo jest jedna szkoła doś dobra, ale tam dodatkowo jest rozszerzona fizyka - o zgrozo! No zobaczymy, jak to będzie. A później? Dietetyka, dietetyka, dietetyka <3 Czuję, że to coś, co chcę robić, co mnie fascynuje, co mi się nie znudzi..

ale nie zanudzam już tutaj o takich pierdołach. Przejdę do spraw, które czuję, że muszę tu napisać.

 

Wczoraj rozmowa z mamą. Poważna. Takiej jeszcze chyba nie było. Powiedziałam jej, że jestem chora, że kalorie zawładnęły moim życiem. Przyznałam się do tego, że już nawet nie potrafię zjeść 'więcej i lepiej'. Nie potrafię zawalać. Czytam u Was, że zawalacie, że żałujecie i macie wyrzuty sumienia - na początku było to samo. Kusiło mnie wszystko i czasem zjadłam jakieś ciastka, drożdżówkę czy jakiś inny słodycz. Były wyrzuty i marudzenie, czasem jakieś kary itd.. A teraz? Teraz wiem, że nie zjem. Torturuję się, oglądajac zdjęcia ciast, ciasteczek, pączków, babeczek, lodów - tego wszystkiego co tak strasznie uwielbiam. Jeśli coś takiego pojawi się obok napawam się tym zapachem. To daje mi radość, ale wiem, że i tak nie zjem. Wiem, że moja psychika jest na tyle obciążona obsesją, że mam pełną kontrolę nad tym, co zjem. Powracając do rozmowy z mamą - zaczęłam płakać, ona też. Przytuliła mnie i rozmawiałyśmy chyba z pół godziny. Powiedziałam, że chcę z tego wyjść, że wszyscy to widzą. Moi znajomi, nauczyciele, rodzice koleżanek, wszyscy! Wszyscy tak strasznie się martwią. Zapytała, jak chcę to zrobić, kiedy.. We wtorek mam wizytę u psychologa, właśnie w tej sprawie. Pierwszy raz będę rozmawiała z psychologiem. Nie wiem kompletnie czego mam się spodziewać. Wiem natomiast, że wtorek będzie przełomem. Zobaczę, co zrobi psycholog, czy zechce mi pomóc mądrze i profesjonalnie z tego wyjść. Jeśli nie, jeśli tylko będzie pierdzielił od rzeczy, uświadamiając mi jakie to wszystko złe. Oh, oh! to sama z tego wyjdę. Tak jak planowałam, bedę stopniowo, bardzo powoli zwiększała ilość kalorii - ćwicząc oczywiście też znacznie więcej. Nie nawidzę, kiedy moja mama placze.

To tyle smutów. Jeśli któraś przeczytała - dziękuję.

 

Jutro urodziny. Kolejna katorga. Kolejne 'Agatko, zjedz jeszcze..'. Ostatnio na urodzinach nie wytrzymałam - popłakałam się. Było mi strasznie wstyd. Nikt nie wiedział o co chodzi, a ja po prostu nie miałam już siły. Żarcia będzie full, oczywiście 95% niezdrowego. Nawet się nie łudzę, że będzie jakaś warzywna sałatka bez majonezu czy cokolwiek tego pokroju. Przyrządzę sobie na kolację kanapeczke ciemnego chleba z jakimś warzywkiem i tyle. A ciasto? Jeśli będzie jakieś niewielkie, bez kremu, czekolady, bitej śmietany i reszty świństw to zjem. Jeśli nie - no trudno :)

 

Dzisiejszy bilans :

ś : bułka z ziarnami (165) kilka plasterków pomidora i rzodkiewki (11) odrobina sałaty (3)

II ś : pół ogórka (2) xD Podzieliłam się z przyjaciółką ^^

o : dwa paluszki rybne smażone na oliwie (140) ziemniaki (80) kapusta (10)

p : śliwka suszona (18)

k : ryż brązowy gdzieś trzy łyżki niecałe (55) warzywka na patelnie (75)

Razem : 559 kcal.

Malutko dość, tym bardziej, że trochę spaliłam..

marsz na przystanek i z powrotem (15 minut) = 40 kcal

ponad godzinka chodzenia z koleżanką = 200

jakieś tam ćwiczenia, ale niewiele, bo nogi mi wchodzą do dupy :D = 40

35 minut na rowerku stacjonarnym. Pokazał 300 spalonych, ale jakoś w to nie wierzę.

Wyszłoby 580 kcal, nie wliczając wszelkich innych czynności..

 

No to poszalałam ;P Lecę komentować, zrobić rodzicom kolację i nyny. Jutro od rana spalamy ostro, żeby sobie pozwolić na coś na urooo :>

Dobranoc skarby! ;*

Komentarze

countless warto, warto ;D
07/05/2011 10:27:10
obssesja dobrze, że pogadałaś o tym z mamą :*
trzymaj się mocno ;)
07/05/2011 10:24:33
niejadek mam taki sam dylemat + też idę na biolchem.
napisz kiedyś co Ci psycholog powiedział. zazdroszczę Ci, że masz osobę, z którą możesz o tym gadać.
06/05/2011 22:53:33
skinnyyy1555 jasne:)
ładny bilans <3
06/05/2011 22:25:06
killcomplexs mogę obiecać.
06/05/2011 22:04:53
bigpigg Oj trudna sprawa z tym wszystkim. U psychologa na pewno będzie dobrze, nie denerwuj się tym bo on Ci pomoże :) I powodzenia na urodzinach.
A bilans ładny :*
PS: no pewnie że możesz, ja ciebie też dodaję :*
06/05/2011 21:49:18
killcomplexs 155, maleńka
też dodam :*
06/05/2011 21:06:23