Jeszcze świąteczny prezent, od firmy. Zaszaleli z prezentami.
Styczeń zakończony z ponad 227godzinami pracy. Całkiem nieźle. Zwłaszcza, że 22godziny liczone z wyższą stawką.
+35pudeł zszytych przez T. na moje konto, ale tą kasę trzeba mu oddać ;] Ale coś mi mówi, że trochę będzie mi żal przelewać te 600zł na jego konto ;]
Co prawda mówił, że mam sobie zostawić procencik, ale co tam, sam chłopak zarobił.
No i owszem, Warszawa mnie rozpieściła, miałeś rację.
Na wsi dziewczyna musi sobie radzić.
Tutaj, choć o Warszawie mówi się "miasto pełne chamów", to się jednak częściej spotykam z kulturą, jak gdziekolwiek. Obcy panowie przepuszczają w drzwiach, ustępują miejsca w autobusie (choć to jednak rzadziej), znajomi dbają, bym nie miała pustego żołądka w pracy, gdy zapomnę kanapek.. xD
Zaznaczę tylko, że z 90% mieszkających w Wawie są z poza Warszawy xD (czy "spoza"...? Wybaczcie, już nie myślę -.-)
Pralka zepsuta, ku*wa.
Mimo wszystko zaczynam żałować. Czego? Że dałam się nabrać.